-Niby za kogo on się uważa?
Przychodzi od tak do klasy i nas obraża - powiedział oburzony
blondyn.-Niedoczekanie jego.
Zdziwieni lekko całą zaistniałą
sytuacją wyszli z klasy mieszając się w tłumie swoich klasowych
znajomych.
Harry poczekał przed wejściem, aż
reszta jego przyjaciół wysypie się z tłumu. Ramię w ramię
wyszli z bram szkoły i zgodnie z ich corocznym rytuałem poszli do
ich baru, który prowadził ich dobry znajomy, co przymykał oko i
sprzedawał mi po kuflu piwa. Tak też zrobili tym razem. Powitali
się z Robertem i usiedli w ich stałej loży.
Zayn przyniósł dla każdego z nich po
napoju i rozsiadł się wygodnie na drewnianej ławie o ile drewno
można by nazwać wygodnym materiałem.
-Nie zapomniałeś przypadkiem o soku
malinowym? - zapytał Harry uważnie lustrując wzrokiem barwę
swojego piwa pod światłem.
Mulat westchnął ciężko i chwilę
później wrócił z piwem zabarwionym na lekko czerwony kolor.
Lokaty podziękował uśmiechem i zanurzył usta w słodko-gorzkim
trunku. Oblizał wargi z pianki i zapytał co sądzą o nowym
nauczycielu.
-Nie znamy go przecież za dobrze, więc
nie powinniśmy oceniać z góry, prawda? -Liam jak zwykle
obiektywnie ocenił sytuację. Mimo,że wszyscy byli w równym wieku,
Payne wydawał się najdoroślejszy i najdojrzalszy z całej czwórki.
Zawsze to ona kontrolował sytuację, doprowadzał ich do ładu i
tłumaczył ich przed rodzicami jeśli przyprowadził któregoś pod
wpływem po mocno zakrapianych imprezach, które dotychczas odbywały
się dość często jak to w wakacje.
-Co jak co, ale ja od razu mówię,że
go nie lubię. Sami widzieliście jak nas potraktował - stwierdził
Zayn, który odstawił od ust pustą już szklankę po, której
leniwie spływała pianka.
-Może po prostu się tylko zgrywał? A
tak naprawdę jest miłym gościem, co? - Styles próbował jakoś
bronić honoru nowego nauczyciela, który po prawdzie zdobył jego
sympatię mimo bezczelnego zachowania, którym ich obdarzył kilka
godzin temu. Harry'emu trudno było się do tego przyznać przed
samym, ale pan Tomlinson mu się spodobał. Nie tylko z wyglądu, ale
także z swobodnego i luźnego sposobu życia. Widać, że nie
przejmował się niczym i nikim. I lubił się wywyższać, co można
było już wywnioskować po tym jak ich potraktował.
-A ty co myślisz, Hazza? - chłopak
wyrwał się z zamyślenia słysząc głos Liama. Wzruszył
ramionami, na znak,że nie ma zdania o panu Tomlinsonie, choć tak
naprawdę miał ochotę powiedzieć im, jaki to on jest seksowny i
pociągający przez tą swoją obojętność.
-Nie wiem, może być spoko -
skomentował wymijająco i pociągnął kilka łyków z szklanki.
Skończyli temat nowego nauczyciela i
każdy zaczął zdawać krótkie sprawozdanie z wakacji.
Rodzice Nialla wysłali go na
dwumiesięczny obóz sportowy tłumacząc to tym, że na jego brzuchu
powoli zaczęły tworzyć się oponki z nadmiaru tłuszczu.
Przyjaciele zgodnie potwierdzili,że blondynowi przybyło tu i
ówdzie, ale teraz po dwumiesięcznej przerwie wyglądał świetnie z
wyćwiczonym ciałem i lekkim zarysem kaloryferka na brzuchu, od
którego Harry nie mógł oderwać wzroku.
Liam i Zayn wraz ze swoimi dziewczynami
polecieli do Hiszpanii. Długo błagali rodziców by ich puścili. Po
obiecaniu,że będą na siebie uważać, nie zrobią niczego głupiego
i nie przywiozą niespodzianki w kształcie ciąży.
A Harry...Harry wreszcie spełnił
swoje marzenia i poleciał do Paryża. Dzień w dzień odwiedzał
coraz to nowsze muzea, galerie, wystawy. Rozmawiał a artystami,
którzy z chęcią dzielili się z nim własnym doświadczeniem i
technikami malarskimi. Specjalnie dla tej chwili szkolił swój
francuski, który prawdę mówiąc szedł mu świetnie. Gdyby nie
brytyjski akcent ktoś niechcący mógłby wziąć go za rodowitego
Francuza. Wieczorami chodzili całą rodziną w okolice wieży Eiffla
i podziwiając oświetlony zabytek jedząc croissanty, śmiejąc się
i żartując jak to rodzina. Czasem z rana gdy jeszcze wszyscy spali,
wymykał się z pokoju hotelowego, ze sztalugą i farbami
akrylowymi, szedł gdzie go oczy poniosły i malował co widział.
Wszystko. Ludzi, zwierzęta, pejzaże. Zależy co było aktualnie w
zasięgu wzroku.
Niall dopił resztkę swojego piwa.
-Zaliczyliście kogoś w tym czasie?
Liam i Zayn spojrzeli na niego z
politowaniem.
-Ja owszem, Maye. Po raz...piąty?
Jesteś żałosny, Nialler, znajdź sobie kogoś w końcu - odezwał
się z przekąsem Liam. Maya była jego dziewczyną od dobrego
półtora roku. Ich znajomość była kompletnie dziwna. Już od
początku zaczęli skakać sobie do gardeł. Po prostu się
nienawidzili, ale pod koniec pierwszej klasy coś im się odmieniło
i zaczęli się ze sobą spotykać i do tej pory nie widzą świata
poza sobą. Harry jeszcze nie widział żeby jedna osoba obdarzała
drugą tak silnym uczuciem. Zazdrościł im tego.
Natomiast Zayn spotykał się z Gwyneth
od...od zawsze. Taka miłość od podstawówki.
-Curly, a jak z tobą? Brunetka,
blondynka, ruda, farbowana? - Natrętnie wypytywał chłopak z
brązowymi odrostami.
Harry nie chciał przyznawać się
przed przyjaciółmi, że dziewczyny po prostu go nie kręciły.
Owszem, kilka ze szkoły mu się podobało, z niektórymi się
umówił, ale to tyle. Od odpowiedzi na pytanie Nialla uratował go
dzwonek jego telefonu. Ostre rockowe dźwięki przerwały ciszę.
Why don't you love me anyway?!
Krzyczał z jego
kieszeni wokalista Misfits. Szybko spojrzał na wyświetlacz i
przesunął po nim palcem by odebrać.
Przeprosił
chłopaków skinieniem głowy i odszedł od stolika.
-Halo?
-Harry, skarbie, wracaj już do domu
- odezwała
się jego matka po drugiej stronie.
-Okej, będę niedługo, pa.
Rozłączył
połączenie i wsunął telefon do kieszeni. Zabrał swój płaszcz z
wieszaka i pożegnał się z przyjaciółmi.
-Tylko weź jutro
węgiel! Dużo węgla! - krzyknął za nim Malik parodiując
wcześniejsze słowa profesora Tomlinsona.
*
Było już sporo po
dzwonku, gdy uczniowie zaczęli się dosłownie wlewać do klasy
gdzie miała się odbyć ich pierwsza lekcja plastyki. Harry próbując
nie spóźnić się, przepychał się między uczniami, którzy raz
po raz wydawali z siebie oburzone westchnienia. W końcu ktoś po
prostu nie wytrzymał i gdy lokaty stał już w klasie, pchnięto go
na biurko nauczyciela.
-Co jest, kur...
-Styles, bądź
łaskawy nie odnosić się ze swoim chamstwem - profesor Tomlinson
stał za nim, a z jego oczu dosłownie padał grad nienawistnego
spojrzenia. Sam jego wzrok mógłby zabić. Harry pod wpływem
wyobrażenia sobie tego, lekko uśmiechnął się pod nosem. Sam
obraz, który przedstawiał w jego głowie profesora, która raz po
raz sięga do swojego oczodołu by wyciągnąć z niego kilka kulek
zimnego gradu powalał go na kolana.
-Co cię tak
śmieszy, Styles? A z resztą nieważne. Idź do ławki i spróbuj do
końca lekcji mnie nie denerwować.
Chłopak posłusznie
skinął głową i zajął swoje stałe miejsce koło Niall'a, który
wpadł do klasy dosłownie w ostatniej chwili, co na jego
nieszczęście nie obyło się bez znaczącego wpisu do dziennika.
Lokaty poszedł w
ślad za swoimi kolegami z klasy i wyciągnął czysty, sztywny
brystol ze swojego plecaka,a także małe pudełko pełne nowych
węgli.
-Jakiś temat
pracy? - zasugerował cicho Zayn z ostatniej ławki, jakby był się,
że za każde wypowiedziane słowo nauczyciel zrobi mu coś złego.
-Narysujcie
pierwsze co wpadnie wam na myśl, chyba, że wasza klasa jest tak
tępa na jaką wygląda to ewentualnie możecie narysować marną
różę - prychnął i usiadł za biurkiem pogrążając się w
lekturze jaką była powieść Stephena King'a zatytuowana Wielki
Marsz.
Tylko czasem, raz
na jakiś czas podnosił na nich swój wzrok znad podłóżnych
oprawek okularów, niezadowolony, że tylko dla tej grupki osób bez
talentu , która została mu przydzielona jako klasa musi przerywać
czytanie. Z wielką przyjemnością wyobrażał sobie swoich uczniów
jako nierozważnych i słabowitych bohaterów książki, których z
wielką przyjemnością by rozstrzeliwał za każde przewinienie.
Szkoda tylko, że regulamin szkoły nie zezwala na to - pomyślał
Tomlinson.
Z niechęcią
zamknął książkę uprzednio zapamiętując stronę i odchrząknął
znacząco dając znak, że czas na oddanie rysunku dobiega końca.
Harry starał się
ponad swoje siły by jego rysunek spodobał się profesorowi. Z
dobrze ukrytej słuchawki płynęła jego ulubiona piosenka Lady
Gagi, która go inspirowała do tworzenia obrazu. Spod jego ręki
powoli kształtował się rysunek kobiety z rozwianymi włosami,
bladą cerą, pełnymi ustami, z których wystawały zaostrzone kły.
Drugą rzeczą,którą
pasjonował się Harry zaraz po malarstwie były wampiry. Uwielbiał
ich mroczną stronę, nienaturalne piękno.
-Nie wysilajcie się
już i oddajcie swoje piękne rysuneczki – powiedział ironicznie
Tomlinson.
Harry rzucił
wściekłe spojrzenie na mężczyznę i wykonał ostatnie ruchy
dłonią. Podpisał z tyłu, co by nikt nie przywłaszczył sobie
jego rysunku i złożył go przed czekającym profesorem.
-Nie słyszałeś o
takim czymś jak cieniowanie, Styles?
-Uważam, że mój
rysunek mimo tego jest równie dobry co inne, proszę pana –
powiedział pewnie.
-Żebyś się nie
zdziwił – powiedział kąśliwie. - Wyjdźcie z klasy.
________
coś wątpię, że ktoś będzie chciał to czytać, ale cóż :D
piszę dla siebie.
Jestem pewna że wiele osób czyta to opowiadanie tylko nie wszystkie mogą komentować, najlepiej jakbyś zrobiła żeby anonimowi też mogli pisać. Rozdziała świetny jak i pomysł. Pozdrawiam Aleksa .
OdpowiedzUsuńJa czytam, to jest zajebiste !!! Mimo tego, że jest mało komentarz mam cichą nadzieję, że nie przerwiesz pisania...dla mnie ;D
OdpowiedzUsuńpisz, pisz, pisz <3 podoba mi się, strasznie! i jestem cholernie ciekawa jak zamieszasz zrobić z nich Larrego, serio <3
OdpowiedzUsuńUhuuh ;D Podoba mi się <3 Uwielbiam Larrego , więc tylko czekam aż ten wątek się rozwinie ;D Jak ja uwielbiam Louisa *o* A tu mi się wgl tak strasznie podoba xd i to jego zachowanie , taki arogancki i wgl , taki mrr *o* Dobra , muszę się ogarnąć , bo źle się dzieje ^^ Mam nadzieję że kolejna część już za niedługo ;d
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i Weny życzę <3
Charlotte <3
czytam! i mi się podoba, i chcę jeszcze! :D
OdpowiedzUsuńTe relacje pomiędzy Harrym i Lou, chociaż na razie są jeszcze znikome, to już zasługują na miano genialnych! Na ich każdy, nawet najmniejszy kontakt czekam z niecierpliwością :) Ciekawi mnie jak dalej potoczy się akcja... (sex-1d-sex.blogspot.com) ~SexyBeast
OdpowiedzUsuńWątpisz że ktoś to czyta ?! Jak możesz, przecież to co piszesz jest świetne, cudowne. Naprawdę, z wielką chęcią czytam twojego bloga i mam nadzieje że jeszcze będę go mogła długo czytać, więc czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział ;)
OdpowiedzUsuńJak możesz się zastanawiac czy ktoś to czyta? Zapewniam cię, że czytających jest dużo więcej niż komentujących..
OdpowiedzUsuńOpowiadanie super! BadLou^^ Nie dziwię się że tak pociąga Hazzę.
Z niecierpliwością czekam na kontynuację
larry-ziam-niall.blog.onet.pl
zapraszam
kurcze... przecież to jest cholernie ciekawe ! :D ja z niecierpliwością czekam na następne rozdziały, bo zastanawiam się jak to wszystko może się rozwinąć. :>
OdpowiedzUsuńi zapraszam do siebie, może będziesz chciała przeczytać trzeci rozdział. :>
http://love-is-equal-to.blog.onet.pl/
Hej :)
OdpowiedzUsuńNowy rozdział na : www.1d-bromance.blogspot.com :)
Zapraszam.
Hej!
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że czytałam pisaną przez Ciebie historię już wcześniej, ale nie pozostawiłam po sobie komentarza. Wiem - jestem bardzo zuąą kobietą, pójdę do piekła :<
No więc... Zacznijmy od tego, że kocham romanse między nauczycielami, a uczniami (NAPRAWDĘ pójdę do piekła). I jeśli zamierzasz zrobić coś takiego tutaj, to masz we mnie stałą czytelniczkę :)
Louis jako ,,ten zły". Mam nadzieję, że pod tą powłoką kryje się jednak ktoś chociaż w niewielkim stopniu milszy :3 Choć taki cyniczny Louis też jest ciekawy i pociągający, nie zaprzeczę ;D
Pozdrawiam!
CO TY MI Z LOU ROBISZ? szalona czy co? moja słodka biedna Marchewcia ;c <3
OdpowiedzUsuńCzłowieku ty boska jesteś ;**
OdpowiedzUsuńTakiego jeszcze nie czytałam a czytam ich w dupe hehe;*
Dodaj następny i to szybko
Super!!
OdpowiedzUsuńpowiem tyle, że mój nauczyciel plastyki/zajęć artystycznych jest tak samo wredny xd
OdpowiedzUsuńświetne! mraaah zły Lou, wrr Harry lubi wampajry ^^ świetne! biore sie za #3 :D
OdpowiedzUsuń