Aha, żeby nie było - Lou i Hazza są tu w tym samym wieku!
Enjoy!
~
Ospale
wpatrywałem się w sunące po szybie krople deszczu przy okazji
obstawiając zakłady, która z nich spadnie i rozbije się na
tysiące kolejnych kropelek wody o parapet. Lepsze takie dziecinne
zabawy niż słuchanie wykładu starej nauczycielki o bezpiecznym
współżyciu. Jaka to logika? Chcesz się pieprzyć to zakładasz
gumkę bądź bierzesz tabletki. Ale nie! Bo my mamy po siedemnaście
lat i według tych staruszków nadal jesteśmy dziećmi, które
trzeba uchronić przed niechcianą ciążą.
Odetchnąłem
z ulgą, gdy tylko sobie pomyślałem, że ja nie mam i nie będę
mieć takich problemów. Bo po pierwsze – nie mam dziewczyny. Po
drugie - Harry'ego Styles'a, wiecznego dzieciaka żyjącego we
własnym świecie z grupką oddanych przyjaciół nie interesują
dziewczyny. No cóż, bywa. Mimo że jestem przystojny (przynajmniej
tak mówi mama!) nie mam nikogo. Jeszcze nikt dostatecznie nie
zainteresował się moimi loczkami i dołeczkami w policzkach, które
tak uwielbia damska część mojej rodziny. Nie ma dnia żeby jeden z
moich policzków nie został wytarmoszony przez moją kochaną
siostrę Gemmę czy mamę.
-Hej,
Harry – ocknąłem się i spojrzałem w stronę dobiegającego
delikatnego głosu mojego przyjaciela. - Zamyśliłeś się.
Louis
delikatnie uśmiechnął się do mnie i oparł się na swojej dłoni
udając, że słucha nieudolnej instrukcji pani Meyer, która
usiłowała wytłumaczyć jak zakłada się prezerwatywę. Parsknąłem
pod nosem, gdy zobaczyłem jak żywiołowo gestykuluje dłońmi przy
okazji nabawiając się wielkich rumieńców na okrągłych polikach.
Trąciłem delikatnie chłopaka, który od razu skojarzył o co mi
chodzi i zaśmiał się tłumiąc dźwięk dłonią.
Z Louim
rozumieliśmy się bez słów, praktycznie znaliśmy się od
dzieciństwa, więc to może dlatego.
Szczerze
mówiąc, przyznam się Louis mi się cholernie podoba! Może nie
jestem w nim zakochany, ale może po prostu zauroczony. No ja po
prostu nie wiem kto by się nie oparł jego wyglądowi. Kasztanowe
włosy, które zaczesywał na bok delikatnie opadały mu na oczy,
które dosłownie cię pochłaniały kiedy wpatrywałeś się w nie
dłużej niż pięć sekund. Zwykle chodził w wąskich kolorowych
rurkach, które idealnie opinały jego pośladki i obowiązkowo
koszulki w paski, na które zarzucał swój ulubiony workowaty
plecak, który nie chwaląc się kupiłem mu na jego szesnaste
urodziny.
Od
monotonnego głosu wyrwała mnie wibracja. Nie, nie taka wibracja
zboczeńce. Szybko wyciągnąłem telefon i chowając go pod ławką
by mi go nie skonfiskowano odczytałem wiadomość.
Od:
Zastrzeżony
Cześć
Harry ;)
Jesteś
strasznie zamyślony tego dnia, nie sądzisz? Tak bardzo chciałbym
wiedzieć
o czym lub o kim myślisz. Ale wiesz, jeśli okazałaby to się osoba
byłbym
strasznie zazdrosny. Wybacz, taka moja natura. Pewnie zastanawiasz
się
kto okazał się tak niekulturalny i pisze z zastrzeżonego numeru?
Przepraszam, ale
nie
mogę Ci tego zdradzić. Powiem tylko tyle, że strasznie seksownie
dziś wyglądasz
i
gdyby nie to, że mógłbym się zdradzić moim zachowaniem rzuciłbym
się na ciebie
na
przerwie i zgwałcił.
Aha,
i jeśli pozwolisz będę nękać Cię takimi wiadomościami. Jeśli
Ci się to nie spodoba – przestanę.
Wiedz,
że widzę Cię cały czas i obserwuję Twoje zachowanie. Jeśli coś
będzie nie tak poznam to.
Może
niedługo Ci się ujawnię? Kto wie? Nie żegnam się, bo pewnie
jeszcze dziś do Ciebie napiszę.
Moja
pierwsza myśl? O Boże, mam tajemniczego wielbiciela! Moja druga
myśl? O mój Boże, on mnie widzi! Trzecia? To jest...chłopak.
Szczerze mówiąc prędzej spodziewałbym się takiego czegoś po
ślepo zakochanej we mnie dziewczynie, a nie po chłopaku, który
najwidoczniej tak dobrze mnie zna, że ma mój numer telefonu! A ma
go bardzo mało osób, nie rozdaję go od tak byle komu. Tylko
najważniejsi. Pewnie ten ktoś nieźle musiał się namęczyć by go
zdobyć. Gdy tylko ochłonąłem zablokowałem klawiaturę i
schowałem telefon do kieszeni. Kątem oka zauważyłem, że ten sam
gest wykonuje Louis, który siedział ze mną ramię w ramię. A
może... Nie Harry, nie bądź naiwny.
-Louis,
pisałeś do mnie SMS'a? - zapytałem niewinnie siląc się na
obojętny ton jednak mając nadzieję, że tajemniczym wielbicielem
okaże się on.
-Nie,
sprawdzałem godzinę – odparł. Wydawał się wiarygodny, więc
czemu miałbym mu nie wierzyć? Poza tym jest on człowiekiem godnym
zaufania, więc mogłem odetchnąć z ulgą.
Do
końca lekcji zostało ostatnie pięć minut, więc powtórnie
ukradkiem wyciągnąłem telefon i odczytałem wiadomość powtórnie.
...pewnie
jeszcze dziś do Ciebie napiszę.
Mimowolnie
zadrżałem podniecony myślą, że on znów do mnie napisze. Może
teraz? Może za piętnaście minut albo za godzinę? Lub wieczorem!
-Panie
Styles! - usłyszałem gburowaty głos nauczycielki od wychowania
seksualnego. - Dzwonek! Proszę wyjść z klasy!
Zabrałem
w garść moją torbę i szybko dołączyłem do Louis'ego, który
stał przy wyjściu i czekał na mnie. Posłałem mu mordercze
spojrzenie, gdy zauważyłem, że cicho się ze mnie śmieje.
-Głupek
– mruknąłem pod nosem i razem skierowaliśmy się na stołówkę,
gdzie już pewnie czekali na nas nasi przyjaciele.
-Hej!
- przywitaliśmy się i usiedliśmy przy okrągłym stoliku.
Natalie
Horan, niska blondynka z turkusowymi oczyma już zajadła sałatkę z
dużą ilością pomidorów, ogórków i tych innych zdrowych rzeczy
zawzięcie rozmawiała z Lilianną Payne, brunetką z chłopięcą
fryzurą, która zawsze trzymała na kolanach otwartą książkę z
jakiegoś przedmiotu.
No
i Zayn Malik. Trzeci chłopak w naszej małej paczce. Co chwila
przeglądał się w ciemnym odbiciu swojego telefonu i spoglądał na
kuso ubrane przechodzące dziewczyny.
A
Louis? On gdzieś zniknął. Ach, przecież wspominał, że idzie do
toalety. Boże, Styles ty ciemnoto.
Zrezygnowany
i lekko rozczarowany, że nie mam z kim porozmawiać, bo inni są
zajęci sobą wyciągnąłem moje drugie śniadanie, które
przygotowała mi mama. Może to głupio brzmi, ale mi po prostu się
nie chce robić tego wszystkiego! No bo kto ma siłę wstać rano i
zrobić śniadanie? No na pewno nie ja.
Zadowolony,
że w ogóle coś znalazłem w torbie zacząłem konsumować kanapkę
z...sałatą i pomidorem. Wielkie dzięki mamo, mogłaś powiedzieć,
że mam się odchudzać, a nie faszerować mnie zdrowymi warzywkami.
Nie zdążyłem wziąć kęsa, gdy mój telefon powtórnie dał znać,
że dostałem wiadomość. Wolną ręką wyciągnąłem go i
powtórnie kliknąłem przycisk oznaczony jako 'odczytaj'.
Od:
Zastrzeżony
Hej
powtórnie. Zauważyłem, że jednak moja pierwsza wiadomość nie
zaszokowała Cię zbytnio.
Chociaż
po minie mogłem dostrzec, że jesteś bardzo zafascynowany.
Spodobał
Ci się pomysł z gwałtem na środku korytarza?
Twoje
zarumienione policzki to potwierdziły.
Masz
ochotę na więcej pikantnych pomysłów? Daj obojętnie jaki znak.
Uśmiechnij się, pokiwaj głową – pamiętaj, że ja Cię ciągle
widzę! Xxx
W
moim podbrzuszu poczułem miłe palące uczucie. Nie, niemożliwe.
Nie mogłem podniecić się zwykłą wiadomością od jakiegoś
psychopaty, który widzi każdy mój ruch. Jednakże ciekawość
następnej wiadomości zwyciężyła i na moją twarz wstąpił
szeroki uśmiech. Niespokojnie pokręciłem się na swoim miejscu
niepewny czy mój Tajemniczy Wielbiciel jak go nazwałem zauważy mój
gest. Znów obróciłem się twarzą do moich przyjaciół zajętych
sobą i z zniecierpliwieniem czekałem na kolejną wiadomość
nerwowo obracając telefon w palcach i co chwila sprawdzając czy
przypadkiem wiadomość nie przyszła. Niestety, z nadzieją czekałem
do końca przerwy, ale po wiadomości ani słychu ani widu.
Rozczarowany udałem się na następną lekcję jaką okazała się
znienawidzona przeze mnie biologia. Zasiadłem w mojej stałem ławce
razem z Louis'm, który zjawił się kilka minut po dzwonku.
Do
klasy szybkim krokiem wkroczyła szczupła kobieta z kokiem siwych
włosów na czubku głowy.
Nakazała
otworzyć podręczniki na stronie sześćdziesiątej dziewiątej, a
sama wygodnie rozłożyła się na nauczycielskim fotelu i co chwila
popijała parującą kawę.
Leniwie
sięgnąłem po grubą książkę. Żarty sobie stroicie?! Układ
rozrodczy...męski?
Realistyczne
zdjęcia ukazywały każdy najdrobniejszy szczegół naszej anatomii.
Już miałem rozpoczynać pierwsze zdanie, gdy nadszedł wyczekiwany
moment.
Szybko
wyciągnąłem telefon.
Od:
Zastrzeżony
Uh,
niegrzeczny chłopiec. Znam Cię już baaardzo długo, a nie
spodziewałem się, że Ty – ułożony
synek
mamusi chce czytać o takich rzeczach! No no, kto by pomyślał.
Ale
wróćmy do tematu... Chciałeś wiedzieć co bym chciał z Tobą
robić?
To
może na początek zabrałbym Cię gdzieś w zaciszne miejsce, gdzieś
gdzie
nikt
nie słyszałby naszych krzyków...rozkoszy oczywiście. I wreszcie
bym
Cię pocałował. Mocno, namiętnie, z pożądaniem. Całowałbym Cię
tak długo by 'odpracować' te
wszystkie
lata przez które musiałem ukrywać moje uczucia do Ciebie. Ale to
nie ważne.
Później...rozebrałbym
Cię, całował każdy milimetr Twojego ciała, a potem wziąłbym
Twojego umm....
kolegę
(przepraszam, nie lubię tych profesjonalnych wyrażeń) w usta i
obciągałbym Ci tak
dobrze,
że przez następne trzydzieści minut po krzyczałbyś moje imię.
Imię,
które bardzo dobrze znasz i wymawiałeś miliony razy.
To
moja ostatnia wiadomość dzisiaj. Nie chcę Cię narażać na dziwny
wzrok innych kiedy
spojrzą
na wybrzuszenia na Twoich spodniach.
Pa,
do następnego xx
Kurczę,
faktycznie. Moje spodnie zrobiły się nieco przyciasne, ale nie aż
tak żeby to było widoczne. Niespokojnie poruszyłem się na swoim
miejscu. On mnie zna. Od dawna. Ja znam jego. Boże, to się robi
coraz bardziej nienormalne. Nienormalne i podniecające. Styles, ty
popieprzony idioto.
*
Wieczorem
kładłem się spać z nadzieją, że nieznajomy przyśle mi
wiadomość z krótkim dobranocnym pożegnaniem. Niestety, nic
takiego nie miało miejsca. Niezaspokojony poszedłem spać.
Jednak
drugiego dnia rano czekała na mnie miła niespodzianka. Tak,
zgadliście. Wiadomość od Nieznajomego. Dodatkowo zaspałem na
pierwszą lekcję, ale to teraz nieważne. Szybko chwyciłem telefon.
Od:
Zastrzeżony
Cześć
Harry.
nigdzie
Cię nie widzę. Zaspałeś? No tak, głupio pytam. Zwykle nie ma
Cię w czwartki na pierwszej lekcji. Też nienawidzę geografii. Tak
mi się tu nudzi bez Ciebie. Nie mam na kogo patrzeć, nie mogę
wyobrażać sobie co będę mógł z Tobą robić...bo Cię tu nie
ma. Uh, po części się zdradziłem. Ale w naszej klasie jest 20
chłopaków, więc życzę powodzenia w poszukiwaniu tego
właściwego. Z chęcią już teraz powiedziałbym Ci kim jestem, ale
tak miło się patrzy jak się rumienisz, gdy odczytujesz wiadomości
ode mnie.
Koniec!
Za 20 minut widzę Cię w szkole. Mam prośbę. Mógłbyś ubrać się
w te fioletowe rurki, które tak dobrze opinają Ci dupę? Mrau. I
jeszcze tą białą bokserkę z mocno wyciętymi bokami. Wyglądasz w
niej strasznie podniecająco.
Do
zobaczenia xxx
Ta
koszulka? Boże, nie. Wyglądam w niej jak rasowy gej, który mówi
'hej, jestem Harry, jestem pedałem. Ja się nachylę, a ty mi
wjedziesz mi w tyłek.' Ale jak jemu się podoba to czemu nie? Szybko
wygrzebałem z szafy ubrania i przebrałem się w nie. Gotowy,
chwyciłem torbę i wyszedłem z mojego pokoju.
Po
drodze usłyszałem pukanie do drzwi. Szybko zakładając buty
otworzyłem. W progu stał Louis.
-Też
spóźniony? - wysapałem. Pokiwał głową. Przyśpieszyłem swoje
ruchy i już chwilę później maszerowaliśmy szybkim krokiem w
stronę szkoły.
-Hazza,
w coś ty się ubrał? - zapytał próbując ukryć ironiczny
uśmieszek.
No
przecież mu nie powiem, że tak kazał ubrać mi się nieznany mi
chłopak, który przysyła mi zboczone sms'y i który w dodatku widzi
każdy mój ruch i gest.
-Nie
miałem niczego czystego w szafie - wymyśliłem na poczekaniu. Do
końca drogi już żaden z nas się nie odezwał.
A
w szkole? Przez pierwsze cztery lekcje nie dostałem żadnej
wiadomości od Nieznajomego. Nie powiem, że mnie to nie
rozczarowało. Owszem, mimo że nie mogę wymagać od niego tego żeby
do mnie pisał byłem rozczarowany. Żadnego SMS'a. Nawet
najkrótszego. Szkoda.
-Louis!
- zawołałem, gdy zauważyłem chłopaka, który kierował się ku
wyjściu ze szkoły.
Zatrzymał
się i spokojnie poczekał aż do niego dobiegnę.- Gdzie idziesz?
-Do
sklepu. Chcesz coś? - zapytał obojętnie.
Przecząco
potrząsnąłem głową uważnie go lustrując. Odszedł, a drzwi
zatrzasnęły się za nim z głośnym hukiem. Przez ostatnie dni
dziwnie się zachowywał w stosunku do mnie. Unikał kontaktu,
dłuższych rozmów, wspólnych wyjść. No bywa, ja go na siłę nie
będę nigdzie wyciągać. Kilka minut później dzwonek wyrwał
mnie z rozmyśleń i mozolnym krokiem skierowałem się na następną
lekcję jaką była plastyka czy jak kto woli zajęcia artystyczne.
Zasiadłem
w ostatniej najbezpieczniejszej ławce by móc się trochę zdrzemnąć
kiedy obok mnie usiadł zdyszany z wypiekami na twarzy Louis.
-Maraton
przebiegłeś czy co? - zapytałem.
-Można
tak powiedzieć – odparł i wyciągnął z plecaka przybory do
rysunku całkowicie mnie olewając.
Chwilę
później poczułem, że przyszedł mi SMS.
Od:
Zastrzeżony
Heeej.
Przepraszam, że nie pisałem przez te ostatnie trzy godziny.
Fundusze
na koncie mi się skończyły, ale już jest okej. Przyznam, że
świetnie
wyglądasz w tych ciuchach. Aż musiałem
wyjść
do łazienki by sobie obciągnąć. To twoja wina
Ty
seksowna bestio! O dziwo mnie posłuchałeś
i
ubrałeś to. Ciekawe czy zawsze byłbyś taki grzeczny i spełniał
każdą
moją prośbę? Przy okazji – gdybym poprosił Cię o przebranie
się
za
seksownego policjanta, zrobiłbyś to?
Ua,
aż mi się gorąco zrobiło gdy o tym pomyślałem. Wiesz, że mam
na Ciebie straszną ochotę?
Chciałbym
Cię przywiązać do łóżka i robić z Tobą nieziemskie rzeczy.
Założę się, że jeszcze
tego
nie robiłeś. Ba! Ja to wiem! Hazza-prawiczek. Chciałbym być Twoim
pierwszym, co Ty na to?
Nie
zapomniałbyś tego do końca życia, kociaku. Aha, jeszcze jedna
uwaga. Przestań się
rozglądać
za każdym chłopakiem, który trzyma telefon. Pa xxx
Faktycznie,
miał rację. Oglądałem się za każdym chłopakiem, który
aktualnie trzymał telefon w dłoni. Na wszelki wypadek rozejrzałem
się jeszcze raz.
Chris
trzymał komórkę pod ławką i zawzięcie coś pisał. Wyczuł mój
wzrok i posłał mi słaby uśmiech. Może to on? Okej, dalej. Za nim
siedział Adam, który w przeciwieństwie do Chrisa swobodnie i bez
krępacji trzymał telefon nad ławką narażając się na
konfiskatę. Również szybko przebierał palcami po klawiaturze.
Modliłem się żeby to nie okazał się on. Serio, nie kręcili mnie
rudzielce i aparatem na zębach. Następny siedział Brian. Chował
telefon do kieszeni. Gdy zauważył, że się na niego bezczelnie
gapię posłał mi niemiły uśmiech mówiący 'Co się gapisz
frajerze?', więc szybko się odwróciłem i zrezygnowany oparłem
się na łokciach próbując zrozumieć co mówi nauczycielka.
Znów
poczułem wibracje w kieszeni.
Od:
Zastrzeżony
To
nie Chris, Adam ani Brian! I przestań się tak za nimi oglądać, bo
będę zazdrosny! :(
Mała
podpowiedź. Odpowiedź masz blisko siebie tylko jej nie zauważasz.
Tak
poza tematem – myślę, że spotkamy się w przyszłym tygodniu.
Mam dość ukrywania się przed Tobą.
Ulala,
mój wielbiciel jest zazdrosny! Uśmiechnąłem się z satysfakcją.
A co do jego podpowiedzi. Całkowicie nie wiedziałem o co mu chodzi.
Spojrzałem na Louis'ego, który niespokojnie kręcił się na swoim
miejscu. W jego dłoni zauważyłem telefon. Czy ja już mam jakąś
obsesję? Cóż, zaryzykuję po raz drugi.
-Lou
– zapytałem ostrożnie. - Pisałeś może coś do mnie?
-Gdybym
chciał ci coś powiedzieć zrobiłbym to teraz, a nie tracił
pieniądze na wiadomości, prawda?
Pokornie
pokiwałem głową i zacząłem słuchać nauczycielki.
Do
końca dnia z wytęsknieniem czekałem na jakąkolwiek wiadomość od
Nieznajomego.
Nic.
Nie dawał znaku życia przez najbliższe kilka dni. Aż zacząłem
się martwić.
Pewnego
sobotniego wieczoru mój telefon dał o sobie znać.
Od:
Zastrzeżony
Harry,
jutro o dziewiątej (wieczorem oczywiście) przyjdź do parku, który
znajduje się najbliżej
Twojego
domu. Będę czekał nad tą małą sadzawką.
Mam
nadzieję, że zaakceptujesz to kim jestem i nie będziesz ze mnie
szydzić czy coś ;)
Do
jutra xx
Mój Boże. To się miało stać. Już
jutro. Już za kilkanaście godzin. Poznam go. I nie, nie zamierzam
go wyśmiać. Nieważne czy byłby to ten pryszczaty dzieciak z
pierwszej ławki czy rosły futbolista. Zaakceptuję, ewentualnie
lekko wyjaśnię, że nie jest w moim typie.
Z mocno bijącym sercem położyłem
się do łóżka. Na sen nie musiałem czekać długo. Nadszedł
natychmiastowo.
Rano obudziłem się tak samo
podekscytowany jak się położyłem. Była dopiero dwunasta po
południu, więc miałem jeszcze całe dziewięć godzin. Dla zabicia
czasu ubrałem się starannie dobierając części garderoby.
Następnie posprzątałem swój pokój co było nie lada wyzwaniem.
Później o dziwo odrobiłem zaległe zadania domowe. Tak zeszło mi
do osiemnastej. Zostały mi ostatnie trzy godziny. Nerwowo chodziłem
po domu. Dobrze, że nie było mamy ani Gemmy, bo od razu wyciągnęły
by ode mnie to co mnie trapiło.
Dziewiętnasta. Coraz bliżej. Z
nerwów zaczął boleć mnie brzuch. Szybko podreptałem do kuchni by
zrobić sobie miętową herbatę. Celowo przedłużałem parzenie jej
by czas do dziewiątej minął szybciej. Wypiłem ją, przy okazji
parząc sobie język.
Nerwowo chodziłem z jednego
pomieszczenia do drugiego.
Nadeszło wpół do dziewiątej.
Ponownie poszedłem do swojego pokoju i przejrzałem się w lustrze.
Zmieniłem tylko brudną koszulkę na czyste niebieskie polo,
narzuciłem na to białą zapinaną bluzę i było okej. Za oknem
zrobiło się już ciemno.
Zbiegłem do holu, założyłem swoje
stare białe Conversy i byłem gotowy do wyjścia. Ostatnie
spojrzenie na zegarek. Za dziesięć. Akurat idealny czas by dojść
na miejsce.
Kilka minut później już wspinałem
się na małe wzgórze przez które musiałem przejść by dostać
się nad sadzawkę. Z daleka zauważyłem siedzącą na ławce
postać. Miał na głowie kaptur, więc nie mogłem poznać kim był
ten ktoś. Powolnym krokiem zbliżałem się do niego coraz bardziej,
a serce dosłownie wyrywało się z mojej piersi. Postać ani razu
nie poruszyła się. Mimo że siedział do mnie bokiem i nie
widziałem jego twarzy mógłbym powiedzieć, że jak zahipnotyzowany
wpatrywał się w taflę wody.
-H...hej – wyjąkałem gdy już
doszedłem do niego.
Wstał nawet nie odwracając się do
mnie twarzą
-Mógłbym cię w końcu poznać? -
zapytałem prawie, że błagalnym tonem.
Wtedy to się stało.
-Znasz mnie – usłyszałem znajomy
głos. Odwrócił się. - Zaskoczony?
-Lo...Louis! - z moich ust wyrwał
się gardłowy dźwięk.
Nie spodziewałem się, że to może
być on. Ale...w głębi duszy marzyłem żeby to był on.
Powoli podszedłem do niego i
położyłem swoją zimną dłoń na jego policzku. Zadrżał. Wolną
dłonią objąłem go w pasie i przysunąłem bliżej siebie.
Nachyliłem się nad nim i wyszeptałem
mu do ucha:
-W takim razie pocałuj mnie Louis.
Całuj mnie za te wszystkie lata – powiedziałem cytując jednego z
jego SMS'ów.
Na usta chłopaka wpłynął
zadowolony uśmiech i sekundę później zachłannie całował moje
wargi.
jeezu jakie boskie. nie można tego w spokoju czytać. Kocham twoje One Shoty. Dawaj ich więcej. a szczegolnie tych +18 ;D
OdpowiedzUsuńO rany boskie poprostu cudo :* <3
OdpowiedzUsuńAwwwwwwww <3 cudne to.
OdpowiedzUsuńBardzo ładnie proszę o więcej takich :)
Zgadzam się i również proszę o więcej tych +18 :D
To jest po prostu nieziemskie! :x
kurwa ♥. *---------------------------*
OdpowiedzUsuńoch, takie cholernie słodkie *__*
OdpowiedzUsuńJa od początku widziałam, że to będzie Louis ! Hah, wiem, jestem bardzo inteligentna, nie ma co.
A może teraz rozwiniesz jakoś jedną fantazję Louisa z ich smsów ? ;>
Kolejny niesamowity One Shot! Kocham Cię za nie i za całe opowiadanie.
OdpowiedzUsuńMiałaś genialny pomysł z tymi wielbicielem.
Czekam az wrócisz z wakacji. Baw się dobrze ;)
No więc tak. Dobrze, że nie widziałaś mojej reakcji jak zobaczyłam, że dodałaś coś na swoim blogu. Normalnie rodzice patrzyli na mnie jak na ułomną. Ale co do tego świetnego one-shota. Zakochałam się ♥.♥
OdpowiedzUsuńJeszcze nigdy nie czytałam czegoś takiego. Podobają mi się twoje pomysły i wykonanie ;D
Zgadzam się też z powyższymi komentarzami.
Ładnie bym prosiła o rozwinięcie jednej fantazji Louisa.
Czekam na twój powrót. Udanych wakacji ;D
jakie to słodkie *____* Jejciu, naprawde świetny pomysł na takiego one-shota. Jestem zachwycona ! *O*
OdpowiedzUsuńSzczególnie ten moment nad sadzawką. O Jezu :D <3
Cudowne, pozdrawiam.
AAAAAAAAAAAAAAAAAAAA JAKIE TO PIĘKNE, SŁODKIE, UROCZEEEEE. UMIERAAAAAAAAAAAAAAAAAAM. ♥ kiedy następny rozdział?
OdpowiedzUsuńhttp://to-love-leaves.blogspot.com/
Jeju !!!! Boskie...najlepsza końcówka : "W takim razie pocałuj mnie Louis. Całuj mnie za te wszystkie lata"
OdpowiedzUsuńI WANT MORE !!! xx.
Dziękuję za tego One-shot'e. Jest wspaniały. Napisałabym dużo, dużo więcej ale nawet nie wiem za bardzo co. Nie umiem się po prostu w tej chwili wysłowić. Jeszcze raz dziękuję, oby tak dalej ! xx
OdpowiedzUsuńo mój boże, kochanie. zabiłaś mnie, ale gdzie scena seksu Larry'ego? jdkhsjkdhjkdfhjksdfhkdsfh <3
OdpowiedzUsuńzajebiste :) gratuluję talentu! :D
OdpowiedzUsuńgenialne! <3
OdpowiedzUsuńWow! To było genialne <3 Zajebisty pomysł!
OdpowiedzUsuńczekam na coś +18 hahahaha ja zboczuch :DDD
OdpowiedzUsuńa tak wg to świetne <3
zapraszam do komentowania u mnie 34 rozdziału
http://galaxy-strawberry.blogspot.com
umarłaam *__________* może napiszesz jakąś kontynuacje huhuhu
OdpowiedzUsuńJAaa mozesz to dokonczyc proszeeee po tak urwalas jakby to byl 1 rodzial.... ale by byla piekna historia z tego !!!
OdpowiedzUsuńZajebiste, tylko mogli się seksić XD
OdpowiedzUsuńKURWAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!
OdpowiedzUsuńSIOSTRO ROZJEBAŁAŚ MNIE!
co prawda, wiedziałam, że to Lou, ale to było takie słodkie! <3
Boże, jaram się, kocham to!
o jaaaa a może dokończ jeszcze tego one shota?? dopisz co było dalej:)
OdpowiedzUsuńuwielbiam to jak piszesz
fifi1d.blogspot.com
Zobaczymy ;)
UsuńPisz więcej takich one shotów. To jest boskie!!!!!!!
OdpowiedzUsuńZgadzam się z powyższymi : WEŹ DOKOŃCZ NOOOOOOOOO :D kocham cie :D ~ cichy wielbiciel :D ;>
OdpowiedzUsuńO BOŻE! tego sie nie spodziewalam! swietne! takie tajemnicze i ZAJEBISTE <3 pisz wiecej takich ;p xx
OdpowiedzUsuńjeezu jaki ogień. ;D zajebisty. kiedy nastepny? xx
OdpowiedzUsuńOMG! To jest najlepszy one-shot jaki czytałam. Od początku myślałam że to będzie Lou, był taki podejrzany xd czekam na kolejnego tak fajnego one-shot lub nowy rozdział ;) <3
OdpowiedzUsuńTo było genialne!! Chyba najlepszy oneshot jaki czytałam <3 Dolaczam się, błagam napisz kolejną część do tego oneshota i daj scenę +18 i to co Lou chciał z nim robić ;> Prooooooszę haha ;)
OdpowiedzUsuńŁohoho :D dawaj częsc następną +18 *_______*
OdpowiedzUsuńCześć! Słyszałaś już o Stowarzyszeniu zrzeszającym blogi na temat chłopaków z One Direction? Nie? No to na co ty dziewczyno czekasz?! Wbijaj do nas: http://ff-1d.blogspot.com/ i czym prędzej zapisuj się, by stać się częścią niesamowitej społeczności, jaką są wszystkie Directioners. Nie zapomnij powiedzieć o nas znajomym!
OdpowiedzUsuń"Całuj mnie za te wszystkie lata" - my face: http://images.wikia.com/glee/images/8/8b/SIMON-COWELL-HAPPY-GIF.gif
Świetne i takie wciągające;)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie;)
http://lovesandfriend.blogspot.com/
Kocham twojego bloga jest super :) kiedy kolejny rozdział? zapraszam do mnie http://one-direction-one-smile.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńCześć. Pewnie pomyślisz, że to spam i się nie mylisz. Masz pretensje pisz na widget’cie na moim blogu. Chcę cię tylko zachęcić do zajrzenia i przeczytania moich blogów. Jeśli ty chcesz ode mnie tego samego napisz mi to. Niezwykłą wartość mają dla mnie szczere komentarze ( o ironio… - tak właśnie pomyśleliście, trudno).
OdpowiedzUsuńhttp://najamajke.blogspot.com/ - blog opowiadanie, którego główną bohaterką jest Vanessa. Opowieść zaczyna się na Jamajce, a w międzyczasie czeka ją wiele przygód. Obecnie jest w związku z Neymarem - brazylijskim piłkarzem i razem z przyjaciółmi wybrali się w podróż do Paryża, gdzie Ney się jej oświadczył, w drodze powrotnej jej przyjaciółki miały wypadek samochodowy. Czytaj dalej!
http://skazananabluesaa.blogspot.com/ - krótkie opowiadania z dużą porcją muzyki i przemyśleń. Coś lekkiego. Nie zabraknie też fotografii mojego autorstwa.
Zapraszam do wchodzenia i komentowania
Tak. To spam :>
UsuńohHHOOOOOOOOHHHHHHHH. Może napiszesz jeszcze jedną część tego?;333333333
OdpowiedzUsuńDawno nie wchodziłam i szok taki wspaniały one - shoot:) Boski:))) Podejrzewałam Lou i miałam rację xD
OdpowiedzUsuńOpowiadanko jest świetne, ale czego miałam się spodziewać, po rewelacyjnej autorce?
Przez Ciebie mam nowe marzenie - żeby jakieś ciacho pisało do mnie takie SMS-y(może mniej zboczone xD) i skończyło się jak tutaj*.*
Czekam na nowy rozdział, do kolejnego czytania:)
Weny życzę^^
One- Shot Larry na just-dont-break-my-heart.blog.onet.pl ;-)
OdpowiedzUsuńświetny ten one-shot ;D
OdpowiedzUsuńjeśli lubisz też czytać o larrym to zapraszam serdecznie, reaktywacja bloga www.larry-1d.blog.onet.pl ;)
Tak świetne.. Może dlatego że nie jest twoje ! -,- jedna dziewczyna prowadzi bloga, na którym tłumaczy opowiadania o 1D z angielskich stron i m.in. to było tam umieszczone! Jak możesz tak oklamywac ludzi!? Jeszcze ten początek.. Kobieto OSMIESZASZ SIĘ! Nie chce ci się pisać, ale wiesz że twoi obserwatorzy na ciebie liczą, więc wykorzystujesz prace innych!
OdpowiedzUsuńOGARNIJ SIĘ!!
Przepraszam bardzo, ale ja to sama napisałam.
UsuńMożesz podać mi adres do tego tłumaczenia?
Mhm, ciekawe. Tylko dlaczego dodajesz ten komentarz z Anonima? Zazdrość to grzech, wiesz?
UsuńCześć. Założyłam niedawno bloga który nie jest dosyć popularny ale uważam, że należy mu się trochę uwagi? Blog opowiada o siódemce przyjaciół którzy wciąż borykają się z nowymi problemami. Mam nadzieję, że zajrzysz. Było by mi bardzo miło :> http://lifeisacontinuousgame.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńDzięki;] ja jestem niską blondynką mam na imię Natalia czyli wiesz Natalie i jeszcze do tego mam tak jakby turkusowe oczy , haha <3
OdpowiedzUsuńZajebiste <3
OdpowiedzUsuńCudowny one-shot... Wspaniale się czyta. Chwilami śmiałam się sama z siebie, no bo przecież wiedziałam od początku, że to będzie Larry, a zachowywałam się tak jak Hazza rozglądający się dookoła w poszukiwaniu nadawcy tych sms-ów... Czasami sama się nie ogarniam ;) Cudownie piszesz...
OdpowiedzUsuń@KateStylees
Przeczytałam to właśnie juz trzeci raz. Kurwa, kocham Cię! CUDO! Więcej takich proszę! :D
OdpowiedzUsuńoo *-* kilka razy go już czytałam,!
OdpowiedzUsuńczytałam wiele imaginów ale ten jest ZDECYDOWANIE NAJLEPSZY Z WSZYSTKICH! *o*
ZGON! Heart Attack...
OdpowiedzUsuńKuwa! Wiesz co twój zajebisty 1Shot zrobił z mom sercem?
To było urocze, romantyczne, ściskało serce i trzymało w pewnym rodzaju napjęciu *O*
Zajeboza pomysł... Do tej pory jeszcze takiego 1Shot'a nie czytałam, ale porwał moje serce.
Gratuluję takiego talentu :>
Ja nie piszę tak znakomicie jak ty, ale zapraszm na moje Larry'owate opowiadanko. Pozostaw po sobie ślad i opinię. Ocena od osoby, która tak zajefajnie pisze będzie dla mnie ważna.
http://larrychangingmyworld.blogspot.com/
I po raz kolejny Kurwa Kurwa Kurwa Kurwa Kurwa Kurwa Kurwa Kurwa Kurwa Kurwa Kurwa Kurwa Kurwa Kurwa Kurwa Kurwa Kurwa Kurwa Kurwa Kurwa Kurwa Kurwa Kurwa Kurwa Kurwa Kurwa Kurwa Kurwa Kurwa Kurwa Kurwa Kurwa Kurwa Kurwa Kurwa Kurwa Kurwa Kurwa Kurwa Kurwa Kurwa Kurwa Kurwa Kurwa Kurwa Kurwa Kurwa Kurwa Kurwa Kurwa Kurwa Kurwa Kurwa Kurwa Kurwa Kurwa Kurwa Kurwa Kurwa Kurwa Kurwa !!!!!!!!!!!!!!!!!!! Uwielbiam, uwielbiam i jeszcze raz uwielbiam <3 <3 <3 <3 !!! Nie mam słów !!!!!!!! xD
OdpowiedzUsuńYyy... Dlaczego się skończyło. Było tak ciekawie ?!!
OdpowiedzUsuńJestem zboczona. Bo myślałam o czym pikantniejszym. Boskie. I LOVE IT !!! <3
OdpowiedzUsuń*__________________________________________________* TO JEST ŚWIETNE *.*
OdpowiedzUsuńbardzo przyjemnie czyta się twojego bloga !!
OdpowiedzUsuńNaprawdę, genialny one shot. Miałaś świetny pomysł z tymi sms-ami. Podoba mi się, że rozwinęłaś akcję i jestem zachwycona wykonaniem całości. Masz ogromny talent i oby tak dalej kochana. ;*
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i dużo weny Ci życzę. ;3
spontanicznie-o-1d.blogspot.com
O Matko jakie piękne!!!!! <3 Kochammmm twojego bloga <3 Zapraszam do mnie http://megamizu.tumblr.com/ <3
OdpowiedzUsuń