czwartek, 19 kwietnia 2012

ONE-SHOT. 'Za każdym razem'

Tak, sorry, znowu jednopart :D
Zainspirowała mnie do tego piosenka Juli.
Aha, no i możecie się trochę tu pogubić w czasie O__o
Słuchać z tym instrumental :)
Enjoy [bardzo krótkie]

~

Za każdym razem. Krzyczysz na mnie, a Twój głos i słowa raniące mnie wnikają aż za bardzo w moją pamięć. Za każdym razem mówisz coraz więcej słów przez które cierpię, ale kocham Cię i mimo to, zawsze Ci przebaczam, bo nie umiem bez Ciebie żyć. Ciągle wracam do ciebie, choć jesteś dla mnie jaki jesteś.
Ale nadal mam w sobie wiarę, by przejść przez to razem z Tobą. Czasami chciałbym być obojętny na błędy, które tak często popełniasz. Nienawidzę kiedy wyżywasz się na mnie za to, że jesteś inny. Nienawidzę też kiedy przychodzę do domu i widzę cię z kolejną dziewczyną w łóżku. Naszym łóżku. Nie martw się, jestem do tego przyzwyczajony. Rozumiem, że nadal nie jesteś pewny co do tego kim jesteś. Mimo, że obiecujesz, że to nigdy się już nie powtórzy - wierzę w to. Moja wiara pęka z chwilą, gdy widzę cię znów z następną kobietą. Nie jestem zdziwiony. Jestem zły na siebie, że ci wierzę. Wierzę, bo kocham i nie potrafię bez ciebie istnieć.
Mówili, że nie jesteś dla mnie. Ale mylili się,kochasz mnie, prawda?! Wiem, chociaż nigdy mi tego nie mówiłeś, ale ja nie wątpię, że jest inaczej.

Kolejna impreza. Zostawiłeś mnie tu z niedobrym alkoholem, a sam zniknąłeś gdzieś w tłumie. Znowu widziałem cię przytulonego do jakiejś blondynki.
Wtedy miałem już dość. Rzuciłem ci wściekłe spojrzenie i wyszedłem w ciemną październikową noc. I to wtedy po raz pierwszy łzy spłynęły po mojej twarzy. Czemu mi to robiłeś? Czemu przytulałeś, czemu całowałeś? Za każdym razem dawałeś mi nadzieję.
Wróciłeś po północy. Czekałem na Ciebie. Na naszym łóżku. Lekko chwiejnym krokiem wszedłeś do pokoju. Obrzuciłeś mnie jednym marnym spojrzeniem.
Nie wytrzymałem. Wykrzyczałem Ci w twarz wszystko co mnie bolało. Wyprowadziłem cię z równowagi.
Powiedziałeś, że to przeze mnie taki jesteś. I...zrobiłeś to. Po raz pierwszy. Uderzyłeś mnie, pamiętasz? To bardzo bolało.
Wydałeś z siebie cichy krzyk uświadamiając sobie co mi zrobiłeś.
Zacząłeś przepraszać, tłumaczyć, że to przez alkohol, że nie chciałeś tego zrobić.
To było chore.
Ten związek był chory.
Wyrwałem się w Twojego nijakiego uścisku. Wyciągnąłem torbę z szafy pakując szybko pierwsze lepsze rzeczy i odszedłem.
Potem dzwoniłeś do mnie przez całą noc, to też pamiętasz?
Wróciłem do swojego starego mieszkania jakbym wiedział, że któregoś dnia do tego dojdzie. W tej chwili nienawidziłem cię całym moim sercem. Chwyciłem się za bolący, rozpalony policzek nie mogąc uwierzyć, że mi to zrobiłeś. W takich chwilach chciałbym mieć serce z kamienia, by nie czuć tej miłości do ciebie.
Ciekawe czy żałowałeś tego co zrobiłeś?
Dokładnie o 3.48 znów zadzwoniłeś. Tym razem odebrałem. Prosiłeś bym wrócił. Usłyszałeś ode mnie tylko ciche 'nie'. Ale to było kłamstwo. Chciałem już teraz wrócić do ciebie rzucając się na twoją szyję, ale bałem się, że to się powtórzy.
Uświadomiłeś mi tylko, że się Ciebie boję.
Zmęczony tym wszystkim zasnąłem.

Telefon był załadowany wiadomościami od ciebie. Dla świętego spokoju wyłączyłem go.
W takich chwilach dałbym wszystko by być obojętnym na błędy, które tak często popełniasz.
Przyszedłeś do mnie. Z niechęcią otworzyłem ci drzwi, lecz nie wpuściłem do środka. Twoja nienaganna fryzura była w nieładzie, a twoje brązowe oczy, które tak kochałem były podkrążone jak nigdy.
-Czego chcesz? - zapytałem oschle.
-Wróć do mnie, proszę - wyszeptałeś słabo, chwytając mnie za dłOń, którą i tak wyrwałem z twojego uścisku.
-Nie. Posunąłeś się za daleko - odparłem i zamknąłem ci drzwi przed nosem.

I tak minął miesiąc. Ciężki miesiąc, w którym musiałem nauczyć się żyć bez ciebie. Tak bardzo brakowało mi twojego wieczornego pocałunku, nocnych maratonów filmowych, kiedy to otulałeś mnie swoim kocem bym się nie bał. Próbowałem zapomnieć o Tobie, ale utrudniałeś mi to codziennie zjawiając się na progu mojego mieszkania. Otwierałem Ci tylko dlatego, że chciałem Cię ujrzeć. Twoje niegdyś błyszczące oczy były teraz jak dwa nieoszlifowane węgielki. Wyglądałeś jak cień.
I w którymś dniu zadałem ci tylko jedno pytanie.
-Kim dla ciebie jestem? - nie odpowiedziałeś.
Utrwaliłeś mnie tylko w przekonaniu, że jestem dla Ciebie niczym.
Kolejnym okazem do zdobycia, tylko z tą różnicą, że byłem chłopakiem. Odskocznia od codzienności? Nie ma za co, służę pomocą.
Ale zraniłeś mnie. I to bardzo.
Myślisz, że nie bolało mnie to, że widziałem cię z obcymi laskami w łóżku? Owszem, rozrywało mnie od środka. Głośno płakałem wewnątrz siebie.
Tłumaczyłeś to jako, że chciałeś sprawdzić czy dziewczyny Cię pociągają. Okej, zrozumiałem. Ale w takim razie po co ze mną byłeś? Nigdy nie powiedziałeś mi w oczy, że mnie kochasz. Przez ten ostatni czas również. Stać cię było tylko na marne 'wróć do mnie, tęsknię za tobą, przepraszam'.
Myśląc o tym wszystkim, z moich oczu mimowolnie płyną łzy. Dużo płaczę przez Ciebie, wiesz? Podejrzewam, że dopiero teraz wylewam z siebie te zaległe słone łzy.
Ale powiedzmy sobie szczerze. Mimo tego co mi zrobiłeś byłem gotowy Ci przebaczyć. Już zbyt długo nie ma cię przy mnie. Jestem tu trzydziesty siódmy dzień. Bez ciebie.
I znów rozległo się pukanie do drzwi. To znowu Ty. Dawno tu nie byłeś. Widać, że jesteś zmęczony. Nie próbowałeś znów mi powiedzieć, że tęsknisz i, że chcesz żebym do Ciebie wrócił.
Oparłeś się o framugę drzwi i stałeś tak z założonymi rękami wpatrzony we mnie swoimi zmęczonymi oczyma. W końcu otworzyłeś usta by coś powiedzieć. Spodziewałem się tego co zwykle. Ale nie tym razem. I zaskoczyłeś mnie.
-Kocham cię, Niall.
Od dawna czekałem na te słowa, a teraz po prostu nie wiedziałem co mam ci odpowiedzieć. W pewnym momencie odwróciłeś się i odszedłeś nie czekając na moją odpowiedź/
Nie chcąc Cię stracić wybiegłem za Tobą. Odwróciłeś się i poczekałeś na mnie z uśmiechem na ustach, na który tak bardzo czekałem.
Wskoczyłem Ci w ramiona oplatając mocno nogami Twoje biodra. Jesteś świadomy tego, że wyglądaliśmy jak wprost z komedii romantycznej?
I znów poczułem łzy na moich policzkach. Tym razem łzy szczęścia.
-Ja ciebie też, Zayn - wyszeptałem szczęśliwy.
-Jesteś całym moim światem, mały.

~
Aha, no i nie będę zakładać osobnego bloga na shoty. Tu je będę publikować.

11 komentarzy:

  1. Wzruszyłam się. Wiesz na początku myślałam że to o Larry'm, ale potem brązowe oczy. Hmmm to żaden z nich. Potem było 'Kocham cię Niall'. Więc Niam albo Ziall. I na samym końcu, dokładniej w przed ostatniej linijce się dowiedziałam. Wiesz przeczytałam to jeszcze raz, ale wyobrażając sobie od razu Ziall'a. Kocham twoje one-shoty, ale jestem ciekawa kiedy następny rozdział na tym blogu lub na Meime's ??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kurczę, chciałam Wam zamydlić oczy tymi shotami :D
      Na razie nie będzie na żadnym, bo nie mam weny i nie wiem co dalej pisać.

      Usuń
    2. Osz ty.. No trudno załóżmy że nie było pytania i możesz dalej nam mydlić oczy tymi shotami :D I niech ta wena lepiej przyjdzie bo jestem starsznie ciekawa co będzie dalej na obydwu blogach.

      Usuń
  2. jakie boskie <3 switne napisalas, chociaz chetnie przeczytalabym kolejne rozdzialy na blogach ^^ Nie wiem czemu ale od samego poczatku widzialam Zialla, w polowie ogarnelam, ze przeciez nie bylo podane kto kim jest i dla pewnosci wrocilam do poczatku. mozliwe, ze to z Liamem, albo Larrym, ale cos mi nie pasowali tu, a na koniec moje domysly okazaly sie trafne ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. O Boziu. Wzruszyłam się.
    Smutny początek, a później takie "bum". Piękne. Naprawdę piękne. ;) <3
    Pokochałam tego shota i będę do niego często wracać. <3
    Ale z chęcią dowiedziałabym się co dzieje się dalej u naszego złego nauczyciela i jego oczarowanego ucznia. *.*
    Więc czekam niecierpliwie! ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Kochaaaam cie za to! Oóglnie byłam pewna, że to Larry, a tu nagle 'Kocham cię Niall' i tylko takie *omg! To Ziall! *.*' I wgl. to się już martwiłam, że smutno się skończy, a tu takie miłe zaskoczenie :)
    Czekam na następne części opowiadań, albo kolejnego genialnego one-shota :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie da się opisać słowami, tego jak cholernie ci zazdroszczę takiego talentu. Piszesz wspaniale, potrafisz zainteresować a co najważniejsze masz pomysł na siebie i na to co tworzysz. Płakałam jak to czytałam i nie mogłam się powstrzymać. Rzadko kiedy opowiadania wywołują u mnie takie emocje jak to. Wspaniale.

    http://when-i-close-my-eyes-i-think-of-you.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Mother of Gad.
    To było niesamowite. kocham czytać twoje shoty jak i opowiadania :) Mam nadzieję ,że nie długo dodasz coś nowego bo jak nie to Cię uduszę. Jesteś genialna.! <3

    http://gotta-be-you-baby.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Na samym początku : Wybacz, że komentuję tak późno, ale nie miałam dostępu do internetu ( przeklinam komputer mojego kochanego ojczulka!), ale muszę stwierdzić, że jest Oczarowana tym One- Shotem. Wyszedł niesamowicie, naprawdę dużo emocji.
    Jestem pod wrażeniem.
    {@just_kayah}
    {just-dont-break-my-heart}

    OdpowiedzUsuń
  8. na pocztątku myślałam o Larrym. i że to Lou jest narratorem i wgl. a później 'niespodzianka' Ziall

    OdpowiedzUsuń
  9. Cudowny one shot... Miałam wrażenie jakby ktoś wydarł te wszystkie uczucia ze mnie i rzucił mi nimi w twarz... Tylko na całe szczęście u ciebie mogłam przeczytać, że są też dobre zakończenia takich historii...
    Pozdrawiam

    @KateStylees

    OdpowiedzUsuń