Jestem zaskoczona! Powyżej 5000 wejść na bloga!
Jesteście boscy ♥
Ten odcinek dedykuję Wam wszystkim, a szczególnie dwóm chłopakom, którzy to czytają. Przepraszam, nie pamiętam Waszych nicków :)
W tym odcinku niezbyt się coś dzieje, ale cóż.
Enjoy.
~
-To nie powinno się wydarzyć - Louis
zatrzymał wychodzącego z klasy chłopaka i poczekał aż wszyscy
wyjdą. Harry spojrzał na niego lekko zdziwiony. Przecież nie
wyglądał jakby mu się nie podobało! Wręcz przeciwnie. Gdyby
tylko im nie przerwano wtedy...- To było nieodpowiednie i
niestosowne – próbował uspokoić swój lekko trzęsący się
głos, lecz na marne.
Harry zaśmiał się lekko z komizmu
całej sytuacji. Dorosły facet, stoi tu przed nim, denerwuje się,
jąka i boi się spojrzeć mu w oczy chociaż nie tak dawno wręcz
pożerali się w namiętnym pocałunku.
-Louis – zwrócił się i podszedł
do niego blisko, tak, że niemal stykali się torsami. Nauczyciel pod
wpływem niemal niewyczuwalnego dotyku instynktownie odsunął się
od bruneta i wpadł na ścianę, która była za nim. - Proszę cię,
nie po to się tyle starałem żebyś ty mi tu teraz mówił wszystko
na nie, jasne? - westchnął
lekko i znów zbliżył się do bruneta próbując go pocałować.
Louis jednak w ostatniej chwili przechylił głowę tak, że usta
Harry'ego trafiły go w policzek
-Przestań
– zganił go i lekko spróbował odepchnąć od siebie, lecz
chłopak dość mocno przygwoździł jego ramiona swoimi dłońmi do
ściany, o którą się opierał i syknął z bólu. - Ja jestem
twoim nauczycielem, ty uczniem. Tak nie powinno być...
-Ale
ja chcę! - krzyknął jak rozwydrzony dzieciak, któremu nie kupiło
się zabawki i znów próbował go pocałować, ale wyszło tak jak
przedtem. Powoli zaczynał się irytować. Tak długo się starał, w
końcu mu się udało,a teraz nie może dostać choć jednego małego
buziaka?
Aktualnie
marzył tylko o tym by znów wpić się w jego wargi. Tym razem na
dłużej i intensywniej.
Ale
nie. Bo Louisowi wzięło się na morale.
Harry
oblizał spierzchnięte wargi i spuścił wzrok na swoje buty.
-Czemu
taki jesteś? - zapytał i napotkał spojrzenie zdezorientowanego
mężczyzny. Nie bardzo wiedział o co pyta lokaty chłopak. -
Niemiły, opryskliwy, seksowny.
-Seksowny?
Nie żartuj – parsknął. - I odzywaj się stosowniej, jestem twoim
nauczycielem.
-Mam
to gdzieś – powiedział i wsadził mu zgięte kolano w krocze. Jak
na osiemnastoletniego chłopaka wiedział jak sprawić drugiej osobie
przyjemność.
Louis
jęknął cicho i przeciągle.
-Musisz
to robić? - zapytał mimo tego, iż sam znał odpowiedź. - To
niestosowne.
Styles
zaśmiał się sztucznie.
-Niestosowne
jest to, że nie dajesz mi się pocałować chociaż wyraźnie widzę,
że chcesz.
Louis
czuł się jakby czytano mu w myślach. Owszem, chciał go znowu
pocałować, bo niemiłosiernie coś go do niego ciągnęło, ale
zdawał sobie sprawę z tego, że 'romans' z uczniem nie jest zbytnio
akceptowany. Dwa potworki w jego umyśle spierały się ze sobą.
Jeden wołał 'Pocałuj go! Wiesz, że tego chcesz!' drugi
zaś myślał racjonalnie i odwoływał go od tej myśli, chroniąc
przed jakąkolwiek niechcianą wpadką, która aktualnie jest
bardzo możliwe, bo ktoś może wpaść do klasy.
Znów
westchnął i pokręcił głową z politowaniem. Nie mógł uwierzyć
co z nim wyprawia ten chłopak. Przez kolano na jego kroczu czuł
wyraźne podniecenia, które widocznie dawało we znaki.
Chłopak
lubieżnym wzrokiem spojrzał w dół na jego spodnie i przygryzł
uwodzicielko wargę. Wiedział jak to podziała na jego nauczyciela.
Na policzkach momentalnie zawitały po raz setny różowe rumieńce.
-To
jak będzie? - zapytał oblizując wargi.
Louis
nie mogąc z siebie nic wydusić jedynie pokiwał głową na znak, że
się zgadza.
Lokaty,
nie tracąc ani chwili wpił się z utęsknieniem w wargi nauczyciela
i nie przywiązując żadnej wagi do pieszczot wtargnął językiem
do lekko uchylonych ust bruneta. Pod naporem jego twarzy poczuł, że
czarne oprawki okularów lekko wpijają mu się w policzek. Nie
zwrócił na to zbytnio uwagi i zdjął swoje ręce z jego ramion
przenosząc je na pośladki Tomlinsona, który cicho pisnął w jego
usta. Zawstydził się lekko swoją reakcją na to, ale nadal
kontynuował pocałunek nie chcąc stracić żadnej chwili,
aczkolwiek przerwa nie należała do najdłuższych i w każdym
momencie mógł rozlec się dzwonek.
Harry'ego
szybko znudziło się całowanie, więc oderwał się od jego ust co
spotkało się z cichym jękiem zawodu. Przeniósł swoje wargi na
szyję Louisa i wessał się w delikatną skórę z zamiarem
zrobienia malinki. Chciał go jakoś naznaczyć, jakoś uzmysłowić
innych, że on już do kogoś należy, choć Harry doskonale
wiedział, że Louis nie jest jego, ale jest na dobrej drodze do
tego.
Z
głośnym mlaskiem oderwał się od niego z zamiarem podziwienia
swojego dzieła.
Brunet
instynktownie chwycił się za naznaczone miejsce na swojej szyi.
-Musiałeś?
- zapytał sfrustrowany.
Harry
już zamierzał odpowiedzieć, ale przerwał mu dzwonek.
-Aha,
właśnie. Zastanowiłeś się może nad tą kawą? - zapytał i
puścił mu oko. Słysząc zbliżające się kroki z korytarza
odsunął się od mężczyzny.
Nie
czekając na odpowiedź, na pożegnanie musnął wargi bruneta i
wyszedł swobodnym krokiem z klasy. Na korytarzu spotkał akurat
przechodzących przyjaciół i włączył się do ich szyku.
-Coś
tam robił? - zapytał Niall i skazał głową na klasę, z której
akurat wyszedł lokaty.
-Nic,
Tomlinson tłumaczył mi ostatni temat – skłamał, wymijając się
od odpowiedzi.
Chłopcy
jedynie skinęli głową i ruszyli na kolejne nudne lekcje.
W
głowie Harry'ego co chwilę odtwarzały się wspomnienia sprzed
chwili.
Miał
nadzieję, że następnym razem nauczyciel nie będzie taki oporny.
*
Zayn i
Niall wreszcie wrócili do domu. Obydwoje rzucili się na łóżko,
po drodze rzucając gdzieś swoje plecaki zbytnio nie martwiąc się
ich losem. Byli wymęczeni szkołą i w dodatku tą całą sytuacją
związaną z rodziną Zayn'a. Niall nadal nie mógł zrozumieć jak
jego rodzice mogli tak postąpić. Nie chciał znów zaprzątać
sobie głowy ponurymi myślami, więc ostatkami sił podczołgał się
do bruneta i położył głowę na jego torsie i spojrzał mu głęboko
w oczy.
Ich
widok zawsze podnosił go na duchu. Wręcz uwielbiał te dwie brązowe
patrzałki, a jeszcze bardziej uwielbiał ich właściciela.
Zayn
chwycił go i jakoś usadził na swoich biodrach.
Niall
nie chciał psuć tej chwili, ale musiał o to zapytać.
-Skarbie,
jak sprawy z Gwyneth? Nie możesz jej tak okłamywać.
-Musiałeś
mi przypominać? Nie chcę o tym myśleć – powiedział cicho i
przetarł zmęczone oczy zaciśniętymi dłońmi.
-Przepraszam,
nie chciałem cię zdenerwować – powiedział niepewnie.
-Nie,
nie zdenerwowałeś. Po prostu jestem wykończony tym wszystkim.
Wiesz...Rodzice.
-Cicho,
nie mów już nic – blondyn położył palce na ustach Mulata po
czym pocałował go w kącik ust.
Resztę
wieczoru spędzili w łóżku przytulając się i okazyjnie całując.
Blondyn
czuł się bezpieczny w jego ramionach. Już nigdy nie chciał, aby
ten go z nich wypuścił. Za bardzo go kochał. Ale to i dobrze. Zayn
jest jego pierwszą prawdziwą miłością.
Owszem,
miał przedtem dziewczyny, ale one były tylko dla utrzymania pozorów
i odstawiania szopki pod tytułem Patrzcie jaki to ja
jestem hetero.
Powili
zaczęło go to nużyć to całe udawanie.
-Zayn
– powiedział cicho. - Nie zostawisz mnie nigdy? - Zapytał cicho
jakby wstydził się tego co właśnie powiedział i ukrył twarz w
zagłębieniu szyi chłopaka.
-Gdybym
to zrobił, byłbym największym idiotą na świecie – odparł
szczerze i pocałował chłopaka w czubek jego blond głowy.
Szczerze
mówiąc, Malik nie wyobrażał sobie życia bez niego.
Chłopak
zmienił je diametralnie, ale na pozytywne. Kiedyś miał dość tej
rutyny. Dziewczyny, imprezy, zaliczanie, dziewczyny, imprezy,
zaliczanie. I tak w kółko. Czuł, że w życiu mu czegoś
brakowało. I wtedy zaczął patrzeć na Niall'a innym spojrzeniem.
Mimo że miał dziewczynę, Horan był pociągający jak nikt innym.
Na początku myślał, że to zwykła fascynacja przyjacielem, ale
gdy doszło do pierwszego pocałunku wiedział, że to było to.
Czuł
się lekko nie fair, że spotykał się z Gwyneth i Niall'em w tym
samym czasie. Wiedział, że rani tego małego Irlandczyka, ale bał
się reakcji rodziny. Za bardzo przywiązywał do nich wagę. Teraz
wiedział, że czasem trzeba iść za głosem serca i wybrać to co
ono podpowiada.
Uśmiechnął
się na widok przysypiającego chłopaka w jego ramionach.
Złożył
delikatny pocałunek na czole swojego Skarba i poszedł w jego ślady zamkając oczy.
O mój słodki mBoże! O ja nie mogę! Jak ja kocham ten rozdział! Całą scenę Larry'ego czytałem z wypiekami na twarzy! Kocham to opowiadanie! Jestem ciekaw jak się rozwinie ten wątek xd nie wiem czy zaliczam się do tych dwóch chłopaków, ale i tak dzięki za dedykację xd ;****
OdpowiedzUsuńHuguuuuuuuuuuuuhuuuu.:D Lou wymięka!;D Dziwne, bo Lou jest starszy i powinien być bardziej doświadczony od Hazzy..xd A on tu takie coś.;d
OdpowiedzUsuńLp
Osz matko boska! Tak genialne, że aż musiałam wreszcie skomentować! G.E.N.I.A.L.N.E! *o* <3 <3 <3 Jesteś niesamowita. Sposób w jaki piszesz.... Cudo. Po prostu cudo. A ten rozdział jest moim ulubionym. Zakochałam się w nim i nic nie zniszczy mojej miłości do niego. ^^ Larry ... wreszcie jakaś ciekawa sytuacjaa. ^^ I później Ziall! *o* Ło Chryste Panieee! *.* Rozpłynęłam się przy Ziallu. ^^ Po prostu boskie. <3
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że szybko dodasz kolejny rozdział. Jestem twoją wielką fanką. ^^ :P Także czekam niecierpliwie! ;) ;*
No i od razu zaproszę na bloga mojego i Katy. http://larry-ziam-niall.blog.onet.pl/ Serdecznie zapraszam. Nie piszemy tak zajebiście jak Ty, ale mam nadzieję, że się spodoba. :) :P
Ojej, dziękuję :3
UsuńAha, i się nie zgodzę przy jednym - razem z Katy piszecie mega! I proszę, nie męczcie mnie już i dodajcie kolejny rozdział, bo ja tu czekam i czekam i czekam :c
Haha xd
UsuńOj dziękuję! ^^ Naprawdę tak myślisz? :) Nawet nie wiesz jaką mi tym radość sprawiłaś.. Bo osoba pisząca tak jak Ty... O mamo! *o*
I przeeepraaaszaaam. :( Właśnie siadam do rozdziału! ;D Także mam nadzieję, że to tak troszku pocieszy. ;) :P
Taak!! Nareszcie !! 8!! Wchodziłam kilkanaście razy dziennie na twojego bloga, żeby sprawdzić czy jest ósemka. I nareszcie!! Wooohoo ! Coś czuję, że ten dziki seks na ławce zbliża się wielkimi krokami. Ju noł łat aj min?? ^.^ Pozdrawiam Aleksa. :3
OdpowiedzUsuńMówiłam ci już jak zajebista jesteś i jak zajebiste jest twoje opowiadanie ? Nie ? No to teraz ci mówię !:D:D Dziewczyno kocham cię :)
OdpowiedzUsuńCzekam na nexta ;)
łoooo jak dobrze, ze juz napisalas :) kocham sceny Larrego. Niech pojda razem na kawe, a pozniej mnoze do Louisa domu ? ;) nie moge sie doczekac kolejnego pisz szybko :D
OdpowiedzUsuń1d-gotta-be-you.blogspot.com
OMG ... JA WYMIEKAM ... NO PO PROSTU CUDO .... DODAJ KOLEJNY ... PROSZE ... O BOZE ...
OdpowiedzUsuńCZYTALAM TEN ROZDZIAL 10 MIN. TEMU I JESZCZE NIE OCHLONELAM ... JEZU SLODKI ... PISZ DALEJ I DODAWAJ ... PRROOOOOOOOOOOSZE <3 ;****
No to w takim razie ja cie jeszcze raz zaprosze do mnie ;) Jest juz pierwszy i drugi rozdzial . Do zobaczenia ;*
telling-you-story-about-one-direction.blogspot.com
OMG umarłam awwwww... Larry <3 Nie mogę doczekać się kolejnych rozdziałów pisz szybko, czekam z niecierpliwością :*
OdpowiedzUsuńhttp://give-me-love-like-never-before.blogspot.com/
...
OdpowiedzUsuńUmarłam no!
Nie mam właściwie pojęcia jak to możliwe, że daję radę jeszcze pisać, bo tak się jaram tym rozdziałem, że czytam go po raz czwarty. Zdecydowanie jeden z moich ulubionych !.
Nie mogę doczekać się następnego! No i wreszcie spełniasz nasze marzenia : Jak tak dalej pójdzie do Harreh weźmie Louiego na ławce szkolnej, albo na odwrót! A co do Zialla...Jak czytam momenty z nimi to myślę : Czekolada. Nie mam pojęcia dlaczego, tak jakoś.;-)
{@just_kayah}
[just-dont-break-my-heart}
Jak to przeczytałam, to zginęłam mentalnie tak, że aż ojacie :o
OdpowiedzUsuńW sumie nieważne... nie umiem wytłumaczyć moich czasami 'dziwnych' określeń. Ale chciałam tylko napisać, że to jest jeden z moich ulubionych blogów *.* Bo mnie strasznie jara poważny Lou, już tak mam, haha :D W takim razie czekam na nowy, dodaj szybciutko! :D
+ Przed chwila się domyśliłam, że to Ty jesteś tą dziewczyną, która tak fajnie komentuje wszystkie te blogi, co ja, haha :D
Łaaaaaaaał *o*
OdpowiedzUsuńMoment z Lou i Harrym czytałam chyba z 5 razy i wciąż nie mogę wyjść z podziwu... To jest takie... Jak ja lubie, gdy Harry tak hm... przejmuje kontrolę :D No genialne po prostu.
No i wciąż nie mogę się nacieszyć Zaill'em... Po prostu to jest taki... No aż brak mi słów. PIĘKNE.
Naprawdę CHOLERNIE nie mogę się doczekać następnego... Kurde, teraz codziennie będę sprawdzać, czy coś dodałaś, bo jestem tak ciekawa co dalej... *-*
Umm... Emm.. No... Boże, dalej się zbieram po tym momencie z Larrym ^^ Och, mój boziu, oni są tacy... słodcy :p
OdpowiedzUsuńUwielbiam cię za to, że piszesz to opowiadanie, naprawdę szacun ♥ Jeden z najbardziej oryginalnych pomysłów :d
Och, i myślę, że będę fanką numer 1 :D Może nawet zrobię temu opowiadaniu ołtarzyk :p
Pisz, pisz szybko ! Weny na następne rozdziały !
P.S.
I zapraszam do mnie :p
|story-of-larry-stylinson.blogspot.com|
Zajebisty blog kocham cie <3
OdpowiedzUsuńCzekam na nexta ;D
Kocham.
Nie mam słów. Już przeczytałam go w sobotę, ale po prostu nie wiedziałam co napisać. Jakoś skomentować trzeba - przepraszam, że tak skromnie. Cudowny, czekam na nn ; ]
OdpowiedzUsuńpzdr
~~~
Dwudziesty na just-dont-break-my-heart.blog.onet.pl
OdpowiedzUsuńGdlfjvfdnfkfgjha *.*
OdpowiedzUsuńLarry ... o mój dobry boże . !!
Ziall ... so cute ;]
cudnego masz bloga Ci powiem ;]
Nie potrafię skomentować...zajebiste !!!
OdpowiedzUsuńLouis się odważył, spróbują !!!! <3
Zapraszam do mnie, rozdział drugi http://louis-stole-my-heart.blog.onet.pl/
KRYSTE PANIE. nie jestem pierwszą i nie ostatnią ,która Ci to mówi ,ale jesteś GE.NIAL.NA ! dosłownie, boska ,cudowna ,wspaniała ,masz talent i to jak piszesz *________________________________*. KOLANA MI SIE GNĄ ,bo Larry i Ziall. < 3.
OdpowiedzUsuńjestem twoją biggest fan ! teraz będziesz musiała mnie znosić ; )).
no i tak okazyjnie, zaprosila bym do siebie ,ale mi wstyd, ahahaha. chociaż wiesz, zawsze możesz rzucić okiem i ocenić ,serio była bym w niebie ;D www.theperfectgotaway.blogspot.com
Kiedy 9 ? ;))
OdpowiedzUsuńjak napisze
Usuń*_*
OdpowiedzUsuńZachwycasz mnie...
Chce wieęęęceeeeejjjj!
Chce wieęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęceeeeeeeeeeeeeejjjj!
Zaczynam zachowywać się jak jakaś psychopatka xd
W każdym razie: czekam na następny
Baaardzooo mnie ciekawi co dalej...
Ogólnie to piszesz świetnie. Masz do tego talent.
Nie przestawaj!
Twoja wierna fanka :
Ej, teraz nie mogę się doczekać nextu XD
OdpowiedzUsuńps. Dodaj opcję "obserwatorzy" będziemy wtedy wiedzieć, kiedy jest coś nowego :D
Usuńkocham twojego bloga , niemoge się doczekać nowego rozdziału :) zapraszam na bloga http://drop-in-the-ocean-1d.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńMrrr, Lou sie poddał, jeaa! Huehue, kocham sceny Larrego i Zialla i całe to opowiadanie ! <3
OdpowiedzUsuń