niedziela, 6 maja 2012

#9

Krótko.
Enjoy.

~

Louis zapukał cicho do gabinetu dyrektora.
-Dzień dobry, usiądź Louisie - serdeczny głos dyrektora podniósł go na duchu.
Westchnął i usiadł na wskazanym wcześniej krześle. - O co chodzi?
Bez zająknięcia dostał to o co prosił i szybkim krokiem wyszedł z pokoju.
Bardzo, ale to bardzo potrzebował tych dwóch wolnych dni. Musiał przemyśleć to wszystko co wydarzyło się ostatnimi czasy. Miał na myśli tą całą sytuację z Harry'm. Z jednej strony chciał żeby ten dał mu spokój, bo z ich znajomości mogło by wyniknąć coś nieodpowiedniego, coś czego inni by nie zaakceptowali. Ale z drugiej strony był mu wdzięczny. Dzięki niemu zapomniał o byłym chłopaku, zdał sobie sprawę, że od ostatniej zdrady faktycznie nic nie czuł do swojego eks.
Ale była jeszcze trzecia strona, z której całkowicie zdawał sobie sprawę. Mianowicie on, ten utalentowany i przystojny chłopak zaczął mu się podobać. A pocałunki, które Styles na nim wymusił...po prostu chciał ich więcej!
Wsiadł do swojego samochodu, który zaparkował na nauczycielskim parkingu i szybko opuścił teren szkoły. Zahaczył jedynie o swoje mieszkanie z którego zabrał kilka najpotrzebniejszych ubrań na dwa dni i ruszył w drogę do jedynej osoby, która zaakceptowała go takim jakim jest i darzyła najtrafniejszą poradą.

*
-Cześć Fizz - przywitał ją z lekkim uśmiechem na twarzy gdy tylko otworzyła mu drzwi swojego mieszkania.
Ona jako jedyna z rodziny jeszcze przed ukończeniem pełnoletności sprzeciwiła się rodzicom i wyprowadziła się z domu do centrum Londynu. Jak na swój wiek była bardzo odpowiedzialna. Niezbyt dogadywała się z matką, więc po prostu pewnego dnia po jednej z większych kłótni spakowała się , zabrała najpotrzebniejsze rzeczy i za zaoszczędzone pieniądze wynajęła mieszkanie. Później poznała Tony'ego - miłość jej życia, ale to już inna historia.
Niska blondynka z dużymi oczyma rzuciła się na szyję brata z głośnym piskiem.
-Boże, Louis, tak dawno cię nie widziałam!
Jeszcze chwile trwali w mocnym uścisku aż w końcu Louis żartobliwie napomknął, że młodsza zaraz go udusi.
Zamknęła za nimi drzwi i przeszli razem do małego, ale przytulnego salonu.
-Jak w ogóle u ciebie? Radzisz sobie jakoś? - zapytał z troską w głosie. Jak każdy starszy brat martwił się o młodsze rodzeństwo. To normalne.
-Pewnie, u mnie wszystko gra. Jak zawsze - po błysku w jej oczach wiedział, że młoda nie kłamie i nie musi sobie już zaprzątać nią głowy. - Ale za to u ciebie nie bardzo, prawda? - zapytała czujnie. Zawsze wiedziała, gdy Louisa coś trapiło. Zachowywała się prawie tak jakby siedziała w jego głowie i znała każdą myśl, którą analizowała i szukała jakiegokolwiek sposobu aby jakoś rozwiązać problem bruneta.
-Czemu tak myślisz?
-Nie zwiedziesz mnie braciszku. Inaczej byś tu nie przyjechał, prawda? - jak zwykle go rozgryzła. Usadowiła się wygodniej na kanapie i wpatrywała się wyczekująco w brata. - No. To słucham cię.
-Wiesz, że uczę w miejscowym liceum, prawda? - pokiwała twierdząco głową i czekała na rozwój sytuacji. - Jestem wychowawcą jednej z klas. Nie ważne. I mam tam ucznia. I wiesz, od samego początku zaczął się do mnie...wiesz... - idealne słowo z trudem chciało przejść mu przez gardło. Nie to, że nie wiedział co powiedzieć. Po prostu się wstydził tego.
-Okej, wiem o co chodzi. Spodobałeś mu się, tak?
Louis wstydliwie pokiwał głową i wrócił do opowieści.
-Próbowałem go jakoś do siebie zniechęcić, ale wyszło jak wyszło.
-To znaczy? - dociekała młodsza.
-Całowaliśmy się.
Na te słowa Fizzy jak oparzona zerwała się z kanapy. Popatrzyła na niego. Miała w oczach złość? Zawód? Trudno było mu to określić. Ale na pewno jedno z dwóch. Mimo, że Fizz była młodsza, zawsze słuchał jej rad, których mu udzielała i dostosowywał się do tego co mówiła.
Ale teraz nawet nie chciał usłyszeć tego co miała do powiedzenia, bo już z góry założył, że nie będzie to nic specjalnie przyjemnego.
-Czyś ty oszalał? Przecież ty już kogoś masz!
-Już nie, zdradził mnie - wytłumaczył szybko smutnym głosem i spuścił głowę.
-Nie ważne - westchnęła ciężko. - Czy ty zdajesz sobie sprawę z konsekwencji jeśliby ktoś was przyłapał? Jeśli on nie ma jeszcze osiemnastki oskarżono by cię o pedofilię i Bóg wie o co jeszcze. Straciłbyś pracę, a tego byś chyba nie chciał, prawda?
Pokornie pokiwał głową, bo wiedział, że miała rację. Cholernie tego nie chciał, ale niestety ten chłopak miał w sobie to coś, że za żadne skarby świata nie chciał zrywać z nim jakiegokolwiek kontaktu.
Spodobał mu się ten zakazany kontakt z uczniem
-Słuchasz mnie?
-Co? - zapytał mechanicznie.
-Powiedziałam, że musisz z nim zerwać.
-Ale my nie jesteśmy razem. - Chciałbym.
-Tym lepiej - powiedziała zrezygnowanym głosem i z powrotem usiadła na swoim miejscu. Dopiero teraz zauważył, że cały czas chodziła nerwowo z jednego końca pokoju na drugi. - Zrób coś żeby dał ci spokój.
-Próbowałem! - powiedział już lekko poddenerwowanym głosem przypominając sobie ostatnie tygodnie gdzie starał się być niewiarygodnie niemiłym dla Harry'ego. Jak widać nie wyszło.
-To ja już nie wiem - westchnęła cicho. - jakby to powiedział Chris ...
-Pieprzyć to*- dokończył za siostrę.

*
Wreszcie sobota. Jeden z wielu dni, który był cały dla nich. Zero nauki, zakuwania do późnej nocy, robienia zadań i tym podobne.
Był wczesny ranek. Przez uchylone okno słychać było świergoczące ptaki i okazjonalnie przejeżdżające samochody.
-Zayn – rozbudzony blondyn oparł się na łokciu i ziewnął. - Wstawaj już. Nie przeleżysz dziś całego dnia.
-A co jeśli tak? - zapytał po chwili i przetarł zaspane oczy.
-Nic, ale pamiętaj, że miałeś się dziś spotkać z Gwyneth.
Na te słowa brunet jak na zawołanie schował się znów pod kołdrę i obrócił się tyłem do swojego chłopaka.
-Musiałeś mi psuć humor?
-Przepraszam, ale obiecałeś. Masz z nią zerwać dla mnie. Albo ja albo ona – powiedział całkiem poważnie i wyszedł z pokoju.
Przecież Niall doskonale wiedział, że Zayn wybierze jego, więc nie rozumiał czemu postawił mu ultimatum. Czyżby nadal był zazdrosny o dziewczynę?
Mimowolnie uśmiechnął się. Poczuł miłe ukłucie w brzuchu. Jeszcze nikt nie był o niego zazdrosny. A dla niego widok zazdrosnego Irlandczyka był najpiękniejszy na świecie.

*

-Cześć skarbie – niska brunetka weszła pośpiesznie do pobliskiej kawiarenki gdzie czekał już na nią Zayn. - Coś się stało, że chciałeś się tak nagle spotkać? - zapytała, gdy już zdjęła swoją kurtkę i wlepiła w niego swój wyczekujący wzrok.
Brunet nerwowo zagryzł dolną wargę. Chciał mieć już to za sobą, ale jednocześnie nie chciał ranić dziewczyny. W końcu byli razem trzy lata. Trzy piękne lata, których żadne z nich nie żałowało.
Jednak obiecał Niall'owi, że w końcu to zakończy. A on dotrzymuje obietnic.
Wziął głęboki oddech by dodać sobie odwagi.
-Gwyneth, myślę...myślę, że czas zakończyć nasz związek – powiedział szybko i spuścił wzrok by nie widzieć reakcji dziewczyny. Słyszał jej przyśpieszony oddech i ciche przekleństwa, które rzucała pod nosem w jego stronę, aż w końcu parsknęła cichym śmiechem.
-Ty sobie żartujesz, prawda? - zapytała, sama nie wierząc w swoje słowa.
Malik jedynie pokręcił przecząco głową.
-Przykro mi.
-Przykro ci? Tylko tyle? - była zdenerwowana. Słyszał to po jej głosie. - Masz już kogoś, prawda?
Niemrawo pokiwał głową.
-Ładna jest? - jej ciągłe pytania doprowadzały go do szału.
Spojrzał na nią pewnym wzrokiem i powiedział coś co leżało mu na sumieniu od dawna,
-To nie ona. To on. I jest zajebiście przystojny, a ty nie dorównujesz mu w najmniejszym stopniu – słowa z jego usta wypływały swobodnie jak woda w strumieniu. Nie miał żadnych zahamowań. Po prostu czuł, że musi to powiedzieć. - I co? Zdziwiona, że twój były woli chłopców?
Nie czekając na jakąkolwiek odpowiedź z jej strony wyszedł z lokalu szybkim krokiem i skierował się do domu Niall'a, który aktualnie był też i jego domem.
Rodzice Horan'a zaakceptowali ich związek i nie mieli żadnych wątpliwości co do nich.
Szybko zdjął buty i pobiegł schodami do ich wspólnego pokoju. Niall akurat siedział na łóżku tyłem do niego.
Zayn wskoczył na łóżko i przytulił się do jego pleców.
-Tak szybko? Myślałem, że dłużej ci to zajmie – usłyszał jego głos.
-Aż tak we mnie wątpisz? - zapytał udawanym obrażonym głosem. - Jak chcesz to mogę ci pokazać co robię naprawdę szybko – zamruczał wprost do jego ucha i gwałtownie wpił się jego wargi.

*

Harry korzystając z wolnego dnia, usiadł na szerokim parapecie i wpatrywał się w zamalowaną kartkę papieru.
Znowu to zrobił. Znowu go narysował.
Obiecał sobie, że tylko go poderwie, rozkocha w sobie i tyle. Ale nie, bo on akurat musiał się zakochać.
Ale jak tu się nie zakochać w takiej twarzy, co? Pytał sam sobie. Nie da się.
Po raz ostatni spojrzał na narysowany portret i potargał go na drobne kawałeczki.
Nie był jeszcze dostatecznie idealny.


~

Hej, przepraszam, że tak długo. Miałam to dodać już kilka dni temu, ale cóż. 
Musiałam wyjechać - stan psychiczny nakazywał. 
Okej, wiem, że strasznie się opuściłam w pisaniu. Zdaję sobie sprawę z tego, że się wypaliłam - zero pomysłów, zero weny.
Przepraszaaaam.

Aha, w razie jakichkolwiek pytań -> KLIK

16 komentarzy:

  1. No trochę było trzeba poczekać, ale doskonale cię rozumiem. I tak zawsze cię podziwiałam, że tak szybko dodajesz. Rozdział jak zawsze świetny. Mam nadzieję, że wkrótce nawiedzi cię wena,
    pzdr ;]

    OdpowiedzUsuń
  2. Ah.. Zajebisty rozdział :D Nawet nic się w nim nie dzieje, a jednak masz coś w swoim stylu pisania co nie pozwala mi się oderwać od tego bloga :) Wiem jak to jest mieć blokadę twórczą, bo też piszę bloga, tylko, że mój jest beznadziejny. Mam nadzieję, że jednak wena przyjdzie i cię zainspiruje na nowo :)

    OdpowiedzUsuń
  3. niech ta wena wróci, bo jak nie to się do niej przejdę! kocham to opowiadanie i Twój styl pisania,
    ale wiesz, pragnę więcej Larry'ego. :D ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Weno wróć:P z niecierpliwością czekam na następny rozdział i ja także chcę wiecej Larryego:P

    OdpowiedzUsuń
  5. 21 na just-dont-break-my-heart.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny rozdziaŁ, jednak zdecydowanie liczyłam na więcej Larrego:) Mam nadzieję, że w następnym bd jakaś akcja :D
    Czekam z niecierpliwością na nexta ...

    http://give-me-love-like-never-before.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Po pierwsze;krótkie.
    Po drugie: co tak długo nic nie dodawałaś?
    Po trzecie; wchodziłam tu dzień w dzień po 25 razy, by sprawdzić, czy jest coś nowego.
    Po czwarte: coś same negatywy Ci tu piszę
    Po piąte: To źle, że brak Ci pomysłów.
    Po szóste: Kocham te opowiadanie, a to rekompensuje całe negatywy. Mam nadzieję, że wena dopisze i dasz radę.
    Lp

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż...przykro mi, że zawiodłam. Ale bywa.
      W następnym będzie lepiej.

      Usuń
    2. Zawiodłaś? Serio myślisz, że dziennie wchodziłabym na tego bloga tyle razy, bo jest do dupy? UWIELBIAM GO. Nie zawiodłaś, po prostu ja się za bardzo napaliłam i miałam od Ciebie wygórowane oczekiwania.:d
      Lp

      Usuń
  8. Rozdział zajebisty, tylko szkoda, że taki krótki, ale rozumiem, że brak Ci weny, bo często też mam taki pomysł, ale ważne, że dodałaś i miałam się czym jarać. Czekam z niecierpliwością na następny c:

    http://out-of-my-heart.blog.onet.pl/ ~ mój.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ups literówka. xdd | ale rozumiem, że brak Ci weny, bo często też mam tak* i bez tego "pomysł" xdd

      Usuń
  9. Nie zawiodłaś !!! Każdemu potrzebny jest jeden z takich rozdziałów, żeby nie było zawsze tak samo. Rozumiesz mnie prawda ??? Kocham to opowiadanie i to się nie zmieni . Mam nadzieję, że dotrwasz do końca, więc trzymam za ciebie kciuki i za twoją wenę też.

    OdpowiedzUsuń
  10. rozdzial bardzo fajny. Szkoda, ze brak Larrego , ale co za duzo to niezdrowo :) nie moge sie doczekac kolejnego! Mam nadzieje, ze szybko sie pojawi ^^
    1d-gotta-be-you.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. Dziewczyno Ty sobie chyba żartujesz ! Powiem Ci że się napewno nie wypaliłaś . Masz niesamowity talent . Kocham to Twoje opowiadanie i nawet jeśli było by denne (a w żadnym wypadku nie jest !!!!! ) to możesz być pewna że ja będe to czytać . Kocham to jak piszesz . Miałaś świtny pomysł i czekam na ciąg dalszy ;) IzaaMalik ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Super ;)
    To opowiadanie jest zajebiste hehe
    czekam na nn :D

    OdpowiedzUsuń
  13. Fajne opowiadanie, chociaż na początku nie odpowiadało mi to, że Harry maluje, a Lou jest jego nauczycielem, jednak się przyzwyczaiłam i jest świetnie.
    Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału i życzę weny.
    PS: Trochę chamsko Zayn zerwała z tą swoją dziewczyną, no ale nic.
    Zapraszam do mnie: www.lovestory-1d.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń