piątek, 27 kwietnia 2012

#8

Cześć Pyśki  :)
Jestem zaskoczona! Powyżej 5000 wejść na bloga! 
Jesteście boscy 
Ten odcinek dedykuję Wam wszystkim, a szczególnie dwóm chłopakom, którzy to czytają. Przepraszam, nie pamiętam Waszych nicków :)
W tym odcinku niezbyt się coś dzieje, ale cóż.
Enjoy.


~



-To nie powinno się wydarzyć - Louis zatrzymał wychodzącego z klasy chłopaka i poczekał aż wszyscy wyjdą. Harry spojrzał na niego lekko zdziwiony. Przecież nie wyglądał jakby mu się nie podobało! Wręcz przeciwnie. Gdyby tylko im nie przerwano wtedy...- To było nieodpowiednie i niestosowne – próbował uspokoić swój lekko trzęsący się głos, lecz na marne.
Harry zaśmiał się lekko z komizmu całej sytuacji. Dorosły facet, stoi tu przed nim, denerwuje się, jąka i boi się spojrzeć mu w oczy chociaż nie tak dawno wręcz pożerali się w namiętnym pocałunku.
-Louis – zwrócił się i podszedł do niego blisko, tak, że niemal stykali się torsami. Nauczyciel pod wpływem niemal niewyczuwalnego dotyku instynktownie odsunął się od bruneta i wpadł na ścianę, która była za nim. - Proszę cię, nie po to się tyle starałem żebyś ty mi tu teraz mówił wszystko na nie, jasne? - westchnął lekko i znów zbliżył się do bruneta próbując go pocałować. Louis jednak w ostatniej chwili przechylił głowę tak, że usta Harry'ego trafiły go w policzek
-Przestań – zganił go i lekko spróbował odepchnąć od siebie, lecz chłopak dość mocno przygwoździł jego ramiona swoimi dłońmi do ściany, o którą się opierał i syknął z bólu. - Ja jestem twoim nauczycielem, ty uczniem. Tak nie powinno być...
-Ale ja chcę! - krzyknął jak rozwydrzony dzieciak, któremu nie kupiło się zabawki i znów próbował go pocałować, ale wyszło tak jak przedtem. Powoli zaczynał się irytować. Tak długo się starał, w końcu mu się udało,a teraz nie może dostać choć jednego małego buziaka?
Aktualnie marzył tylko o tym by znów wpić się w jego wargi. Tym razem na dłużej i intensywniej.
Ale nie. Bo Louisowi wzięło się na morale.
Harry oblizał spierzchnięte wargi i spuścił wzrok na swoje buty.
-Czemu taki jesteś? - zapytał i napotkał spojrzenie zdezorientowanego mężczyzny. Nie bardzo wiedział o co pyta lokaty chłopak. - Niemiły, opryskliwy, seksowny.
-Seksowny? Nie żartuj – parsknął. - I odzywaj się stosowniej, jestem twoim nauczycielem.
-Mam to gdzieś – powiedział i wsadził mu zgięte kolano w krocze. Jak na osiemnastoletniego chłopaka wiedział jak sprawić drugiej osobie przyjemność.
Louis jęknął cicho i przeciągle.
-Musisz to robić? - zapytał mimo tego, iż sam znał odpowiedź. - To niestosowne.
Styles zaśmiał się sztucznie.
-Niestosowne jest to, że nie dajesz mi się pocałować chociaż wyraźnie widzę, że chcesz.
Louis czuł się jakby czytano mu w myślach. Owszem, chciał go znowu pocałować, bo niemiłosiernie coś go do niego ciągnęło, ale zdawał sobie sprawę z tego, że 'romans' z uczniem nie jest zbytnio akceptowany. Dwa potworki w jego umyśle spierały się ze sobą. Jeden wołał 'Pocałuj go! Wiesz, że tego chcesz!' drugi zaś myślał racjonalnie i odwoływał go od tej myśli, chroniąc przed jakąkolwiek niechcianą wpadką, która aktualnie jest bardzo możliwe, bo ktoś może wpaść do klasy.
Znów westchnął i pokręcił głową z politowaniem. Nie mógł uwierzyć co z nim wyprawia ten chłopak. Przez kolano na jego kroczu czuł wyraźne podniecenia, które widocznie dawało we znaki.
Chłopak lubieżnym wzrokiem spojrzał w dół na jego spodnie i przygryzł uwodzicielko wargę. Wiedział jak to podziała na jego nauczyciela. Na policzkach momentalnie zawitały po raz setny różowe rumieńce.
-To jak będzie? - zapytał oblizując wargi.
Louis nie mogąc z siebie nic wydusić jedynie pokiwał głową na znak, że się zgadza.
Lokaty, nie tracąc ani chwili wpił się z utęsknieniem w wargi nauczyciela i nie przywiązując żadnej wagi do pieszczot wtargnął językiem do lekko uchylonych ust bruneta. Pod naporem jego twarzy poczuł, że czarne oprawki okularów lekko wpijają mu się w policzek. Nie zwrócił na to zbytnio uwagi i zdjął swoje ręce z jego ramion przenosząc je na pośladki Tomlinsona, który cicho pisnął w jego usta. Zawstydził się lekko swoją reakcją na to, ale nadal kontynuował pocałunek nie chcąc stracić żadnej chwili, aczkolwiek przerwa nie należała do najdłuższych i w każdym momencie mógł rozlec się dzwonek.
Harry'ego szybko znudziło się całowanie, więc oderwał się od jego ust co spotkało się z cichym jękiem zawodu. Przeniósł swoje wargi na szyję Louisa i wessał się w delikatną skórę z zamiarem zrobienia malinki. Chciał go jakoś naznaczyć, jakoś uzmysłowić innych, że on już do kogoś należy, choć Harry doskonale wiedział, że Louis nie jest jego, ale jest na dobrej drodze do tego.
Z głośnym mlaskiem oderwał się od niego z zamiarem podziwienia swojego dzieła.
Brunet instynktownie chwycił się za naznaczone miejsce na swojej szyi.
-Musiałeś? - zapytał sfrustrowany.
Harry już zamierzał odpowiedzieć, ale przerwał mu dzwonek.
-Aha, właśnie. Zastanowiłeś się może nad tą kawą? - zapytał i puścił mu oko. Słysząc zbliżające się kroki z korytarza odsunął się od mężczyzny.
Nie czekając na odpowiedź, na pożegnanie musnął wargi bruneta i wyszedł swobodnym krokiem z klasy. Na korytarzu spotkał akurat przechodzących przyjaciół i włączył się do ich szyku.
-Coś tam robił? - zapytał Niall i skazał głową na klasę, z której akurat wyszedł lokaty.
-Nic, Tomlinson tłumaczył mi ostatni temat – skłamał, wymijając się od odpowiedzi.
Chłopcy jedynie skinęli głową i ruszyli na kolejne nudne lekcje.
W głowie Harry'ego co chwilę odtwarzały się wspomnienia sprzed chwili.
Miał nadzieję, że następnym razem nauczyciel nie będzie taki oporny.

*

Zayn i Niall wreszcie wrócili do domu. Obydwoje rzucili się na łóżko, po drodze rzucając gdzieś swoje plecaki zbytnio nie martwiąc się ich losem. Byli wymęczeni szkołą i w dodatku tą całą sytuacją związaną z rodziną Zayn'a. Niall nadal nie mógł zrozumieć jak jego rodzice mogli tak postąpić. Nie chciał znów zaprzątać sobie głowy ponurymi myślami, więc ostatkami sił podczołgał się do bruneta i położył głowę na jego torsie i spojrzał mu głęboko w oczy.
Ich widok zawsze podnosił go na duchu. Wręcz uwielbiał te dwie brązowe patrzałki, a jeszcze bardziej uwielbiał ich właściciela.
Zayn chwycił go i jakoś usadził na swoich biodrach.
Niall nie chciał psuć tej chwili, ale musiał o to zapytać.
-Skarbie, jak sprawy z Gwyneth? Nie możesz jej tak okłamywać.
-Musiałeś mi przypominać? Nie chcę o tym myśleć – powiedział cicho i przetarł zmęczone oczy zaciśniętymi dłońmi.
-Przepraszam, nie chciałem cię zdenerwować – powiedział niepewnie.
-Nie, nie zdenerwowałeś. Po prostu jestem wykończony tym wszystkim. Wiesz...Rodzice.
-Cicho, nie mów już nic – blondyn położył palce na ustach Mulata po czym pocałował go w kącik ust.
Resztę wieczoru spędzili w łóżku przytulając się i okazyjnie całując.
Blondyn czuł się bezpieczny w jego ramionach. Już nigdy nie chciał, aby ten go z nich wypuścił. Za bardzo go kochał. Ale to i dobrze. Zayn jest jego pierwszą prawdziwą miłością.
Owszem, miał przedtem dziewczyny, ale one były tylko dla utrzymania pozorów i odstawiania szopki pod tytułem Patrzcie jaki to ja jestem hetero.
Powili zaczęło go to nużyć to całe udawanie.
-Zayn – powiedział cicho. - Nie zostawisz mnie nigdy? - Zapytał cicho jakby wstydził się tego co właśnie powiedział i ukrył twarz w zagłębieniu szyi chłopaka.
-Gdybym to zrobił, byłbym największym idiotą na świecie – odparł szczerze i pocałował chłopaka w czubek jego blond głowy.
Szczerze mówiąc, Malik nie wyobrażał sobie życia bez niego.
Chłopak zmienił je diametralnie, ale na pozytywne. Kiedyś miał dość tej rutyny. Dziewczyny, imprezy, zaliczanie, dziewczyny, imprezy, zaliczanie. I tak w kółko. Czuł, że w życiu mu czegoś brakowało. I wtedy zaczął patrzeć na Niall'a innym spojrzeniem. Mimo że miał dziewczynę, Horan był pociągający jak nikt innym. Na początku myślał, że to zwykła fascynacja przyjacielem, ale gdy doszło do pierwszego pocałunku wiedział, że to było to.
Czuł się lekko nie fair, że spotykał się z Gwyneth i Niall'em w tym samym czasie. Wiedział, że rani tego małego Irlandczyka, ale bał się reakcji rodziny. Za bardzo przywiązywał do nich wagę. Teraz wiedział, że czasem trzeba iść za głosem serca i wybrać to co ono podpowiada.
Uśmiechnął się na widok przysypiającego chłopaka w jego ramionach.
Złożył delikatny pocałunek na czole swojego Skarba i poszedł w jego ślady  zamkając oczy.

27 komentarzy:

  1. O mój słodki mBoże! O ja nie mogę! Jak ja kocham ten rozdział! Całą scenę Larry'ego czytałem z wypiekami na twarzy! Kocham to opowiadanie! Jestem ciekaw jak się rozwinie ten wątek xd nie wiem czy zaliczam się do tych dwóch chłopaków, ale i tak dzięki za dedykację xd ;****

    OdpowiedzUsuń
  2. Huguuuuuuuuuuuuhuuuu.:D Lou wymięka!;D Dziwne, bo Lou jest starszy i powinien być bardziej doświadczony od Hazzy..xd A on tu takie coś.;d
    Lp

    OdpowiedzUsuń
  3. Osz matko boska! Tak genialne, że aż musiałam wreszcie skomentować! G.E.N.I.A.L.N.E! *o* <3 <3 <3 Jesteś niesamowita. Sposób w jaki piszesz.... Cudo. Po prostu cudo. A ten rozdział jest moim ulubionym. Zakochałam się w nim i nic nie zniszczy mojej miłości do niego. ^^ Larry ... wreszcie jakaś ciekawa sytuacjaa. ^^ I później Ziall! *o* Ło Chryste Panieee! *.* Rozpłynęłam się przy Ziallu. ^^ Po prostu boskie. <3
    Mam nadzieję, że szybko dodasz kolejny rozdział. Jestem twoją wielką fanką. ^^ :P Także czekam niecierpliwie! ;) ;*
    No i od razu zaproszę na bloga mojego i Katy. http://larry-ziam-niall.blog.onet.pl/ Serdecznie zapraszam. Nie piszemy tak zajebiście jak Ty, ale mam nadzieję, że się spodoba. :) :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej, dziękuję :3
      Aha, i się nie zgodzę przy jednym - razem z Katy piszecie mega! I proszę, nie męczcie mnie już i dodajcie kolejny rozdział, bo ja tu czekam i czekam i czekam :c

      Usuń
    2. Haha xd
      Oj dziękuję! ^^ Naprawdę tak myślisz? :) Nawet nie wiesz jaką mi tym radość sprawiłaś.. Bo osoba pisząca tak jak Ty... O mamo! *o*
      I przeeepraaaszaaam. :( Właśnie siadam do rozdziału! ;D Także mam nadzieję, że to tak troszku pocieszy. ;) :P

      Usuń
  4. Taak!! Nareszcie !! 8!! Wchodziłam kilkanaście razy dziennie na twojego bloga, żeby sprawdzić czy jest ósemka. I nareszcie!! Wooohoo ! Coś czuję, że ten dziki seks na ławce zbliża się wielkimi krokami. Ju noł łat aj min?? ^.^ Pozdrawiam Aleksa. :3

    OdpowiedzUsuń
  5. Mówiłam ci już jak zajebista jesteś i jak zajebiste jest twoje opowiadanie ? Nie ? No to teraz ci mówię !:D:D Dziewczyno kocham cię :)
    Czekam na nexta ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. łoooo jak dobrze, ze juz napisalas :) kocham sceny Larrego. Niech pojda razem na kawe, a pozniej mnoze do Louisa domu ? ;) nie moge sie doczekac kolejnego pisz szybko :D
    1d-gotta-be-you.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. OMG ... JA WYMIEKAM ... NO PO PROSTU CUDO .... DODAJ KOLEJNY ... PROSZE ... O BOZE ...
    CZYTALAM TEN ROZDZIAL 10 MIN. TEMU I JESZCZE NIE OCHLONELAM ... JEZU SLODKI ... PISZ DALEJ I DODAWAJ ... PRROOOOOOOOOOOSZE <3 ;****
    No to w takim razie ja cie jeszcze raz zaprosze do mnie ;) Jest juz pierwszy i drugi rozdzial . Do zobaczenia ;*
    telling-you-story-about-one-direction.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. OMG umarłam awwwww... Larry <3 Nie mogę doczekać się kolejnych rozdziałów pisz szybko, czekam z niecierpliwością :*

    http://give-me-love-like-never-before.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. ...
    Umarłam no!
    Nie mam właściwie pojęcia jak to możliwe, że daję radę jeszcze pisać, bo tak się jaram tym rozdziałem, że czytam go po raz czwarty. Zdecydowanie jeden z moich ulubionych !.
    Nie mogę doczekać się następnego! No i wreszcie spełniasz nasze marzenia : Jak tak dalej pójdzie do Harreh weźmie Louiego na ławce szkolnej, albo na odwrót! A co do Zialla...Jak czytam momenty z nimi to myślę : Czekolada. Nie mam pojęcia dlaczego, tak jakoś.;-)
    {@just_kayah}
    [just-dont-break-my-heart}

    OdpowiedzUsuń
  10. Jak to przeczytałam, to zginęłam mentalnie tak, że aż ojacie :o
    W sumie nieważne... nie umiem wytłumaczyć moich czasami 'dziwnych' określeń. Ale chciałam tylko napisać, że to jest jeden z moich ulubionych blogów *.* Bo mnie strasznie jara poważny Lou, już tak mam, haha :D W takim razie czekam na nowy, dodaj szybciutko! :D

    + Przed chwila się domyśliłam, że to Ty jesteś tą dziewczyną, która tak fajnie komentuje wszystkie te blogi, co ja, haha :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Łaaaaaaaał *o*
    Moment z Lou i Harrym czytałam chyba z 5 razy i wciąż nie mogę wyjść z podziwu... To jest takie... Jak ja lubie, gdy Harry tak hm... przejmuje kontrolę :D No genialne po prostu.
    No i wciąż nie mogę się nacieszyć Zaill'em... Po prostu to jest taki... No aż brak mi słów. PIĘKNE.
    Naprawdę CHOLERNIE nie mogę się doczekać następnego... Kurde, teraz codziennie będę sprawdzać, czy coś dodałaś, bo jestem tak ciekawa co dalej... *-*

    OdpowiedzUsuń
  12. Umm... Emm.. No... Boże, dalej się zbieram po tym momencie z Larrym ^^ Och, mój boziu, oni są tacy... słodcy :p
    Uwielbiam cię za to, że piszesz to opowiadanie, naprawdę szacun ♥ Jeden z najbardziej oryginalnych pomysłów :d
    Och, i myślę, że będę fanką numer 1 :D Może nawet zrobię temu opowiadaniu ołtarzyk :p
    Pisz, pisz szybko ! Weny na następne rozdziały !

    P.S.
    I zapraszam do mnie :p
    |story-of-larry-stylinson.blogspot.com|

    OdpowiedzUsuń
  13. Zajebisty blog kocham cie <3
    Czekam na nexta ;D
    Kocham.

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie mam słów. Już przeczytałam go w sobotę, ale po prostu nie wiedziałam co napisać. Jakoś skomentować trzeba - przepraszam, że tak skromnie. Cudowny, czekam na nn ; ]
    pzdr
    ~~~

    OdpowiedzUsuń
  15. Dwudziesty na just-dont-break-my-heart.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  16. Gdlfjvfdnfkfgjha *.*
    Larry ... o mój dobry boże . !!
    Ziall ... so cute ;]
    cudnego masz bloga Ci powiem ;]

    OdpowiedzUsuń
  17. Nie potrafię skomentować...zajebiste !!!
    Louis się odważył, spróbują !!!! <3

    Zapraszam do mnie, rozdział drugi http://louis-stole-my-heart.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
  18. KRYSTE PANIE. nie jestem pierwszą i nie ostatnią ,która Ci to mówi ,ale jesteś GE.NIAL.NA ! dosłownie, boska ,cudowna ,wspaniała ,masz talent i to jak piszesz *________________________________*. KOLANA MI SIE GNĄ ,bo Larry i Ziall. < 3.
    jestem twoją biggest fan ! teraz będziesz musiała mnie znosić ; )).
    no i tak okazyjnie, zaprosila bym do siebie ,ale mi wstyd, ahahaha. chociaż wiesz, zawsze możesz rzucić okiem i ocenić ,serio była bym w niebie ;D www.theperfectgotaway.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  19. Kiedy 9 ? ;))

    OdpowiedzUsuń
  20. *_*
    Zachwycasz mnie...
    Chce wieęęęceeeeejjjj!
    Chce wieęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęceeeeeeeeeeeeeejjjj!
    Zaczynam zachowywać się jak jakaś psychopatka xd
    W każdym razie: czekam na następny
    Baaardzooo mnie ciekawi co dalej...
    Ogólnie to piszesz świetnie. Masz do tego talent.
    Nie przestawaj!
    Twoja wierna fanka :

    OdpowiedzUsuń
  21. Ej, teraz nie mogę się doczekać nextu XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ps. Dodaj opcję "obserwatorzy" będziemy wtedy wiedzieć, kiedy jest coś nowego :D

      Usuń
  22. kocham twojego bloga , niemoge się doczekać nowego rozdziału :) zapraszam na bloga http://drop-in-the-ocean-1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  23. Mrrr, Lou sie poddał, jeaa! Huehue, kocham sceny Larrego i Zialla i całe to opowiadanie ! <3

    OdpowiedzUsuń