Harry, już po niemiłosiernie długiej
i nudnej przemowie powitalnej udał się wraz ze swoją grupą
przyjaciół do klasy, którą przydzielono im już trzy lata temu.
Tak. Harry, Niall, Zayn i Liam właśnie zaczęli trzecią klasę i
zarazem ostatnią. Ta myśl wywoływała u nich przyjemną ulgę.
Koniec męczenia się ze starymi zgryźliwymi nauczycielami, którzy
raz zrzędzili na każdym kroku, koniec tych pustych lalek ze
sztucznymi piersiami i ustami wymalowanymi błyszczykami o chemicznym
truskawkowym posmaku.
Zasiedli na swoich stałych miejscach
na końcu sali i oczekiwali nadejścia pani Bellamy, ich starej
wychowawczyni, a zarazem nauczycielki plastyki, aczkolwiek chłopcy
jako wybitnie uzdolnieni uczęszczali do klasy artystycznej. Jednak
kobieta o blond włosach z siwymi przebłyskami nie pojawiała się.
W myślach każdego w klasie przez choćby ułamek sekundy
przepłynęła złowroga satysfakcjonująca myśl, iż kobiecie na
pewno przydarzyło się coś złego i do końca półrocza albo i
roku nie będzie ich nękać swoimi plastycznymi wymysłami. Mieli
dość babrania się w farbach olejnych, suchych i kruszących się
pastelach, lepkim kleju tworząc rozmaite mozaiki, rysunki, portrety.
Plastyka to nie tylko sztuka. To także historia,którą kobieta
omijała szerokim łukiem. Chcieli w końcu dowiedzieć się
chociażby namiastki czegoś o sztuce barokowej, gotyckiej czy
chociażby nowoczesnej, która i tak nie była tak ciekawa jak gotyk.
Harry uwielbiał gotyk. Oczywiście tylko na rysunkach. Zwykle gdy
rysował, spod jego ręki wychodziły rozmaite budynki, podłużne
okiennice i wszelakie zdobienia, które były charakterystyczne dla
tejże epoki.
Chłopak miał wielki talent, który
marnował się tu w Londynie. Marzył by wyjechać gdzieś gdzie
wreszcie docenią go jak i same jego dzieła. Chciałby wyjechać i
zostawić to miasto bez przyszłości w cholerę i zatracić się już
bez reszty w jakże pięknym kraju zwanym Francją. Chciał dostać
się do francuskiej akademii sztuki. Chciał, marzył, starał się.
Ale jednak coś go tu zatrzymywało. Sam nie wiedział co dokładnie.
Rodzina, przyjaciele, szkoła? To nie był problem, szkołę kończy
już niedługo, a rodzina rozumie jego zamiłowanie do sztuki.
Rodzice Harry'ego - państwo Styles już
od dawna wiedzieli,że ich syn pokocha malarstwo ponad wszystko. Od
małego już prosił o niezliczone ilości kredek, farb i czystego,
białego bloku do rysowania.
Matka rozczulała się za każdym razem
gdy widziała go pochylonego nad kartką papieru, na którym
zawzięcie kreślił coraz to dziwniejsze kształty. Gdy kończył
swoje dziecięce dzieło zawsze biegł ubrudzony kolorami do któregoś
z rodziców by to pochwaliło jego rysunek. Z miłym słowem, które
nadal dźwięczało w jego uszach wracał do pokoju by odstawić tam
rysunek, a sam udawał się do łazienki by zmyć farbę z swoich
brązowych loków.
Z roku na rok jego rysunki stawały
się coraz to lepsze, twarze wreszcie miały swój kształt, a oczy
wyglądały jakby były żywe. Ten efekt był dla niego jak
najbardziej zadowalający.
Cóż można by o nim powiedzieć?
Dziecię sztuki.
Po dwudziestu minutach od dzwonka
wreszcie ktoś chwycił za klamkę w wszedł jak burza...ba! Jak
huragan do klasy mówiąc głośne 'przepraszam za spóźnienie', i
nie była to pani Bellamy. Osoba, która tu weszła w najmniejszym
stopniu jej nie przypominała. I był to mężczyzna, wysoki,
szczupły z estetycznie przygładzonymi jasnobrązowymi włosami. I
różniła go jeszcze jedna rzecz od ich nauczycielki. Był młody,
wyglądał jakby dopiero co skończył studia. Na szyi miał
misternie zarzucony brązowy szal, a reszta jego ubrania były
kolorystycznie dobrane.
Jedyną wyróżniającą się rzeczą
był jasnoniebieski pastelowy podkoszulek, który pasował do jego
niebieskich oczu.
Całkiem ładnych niebieskich oczu -
pomyślał Harry, którego zaintrygowała postać nowo przybyłego.
Gdy zrzucił już z
siebie beżowy jesienny płaszcz, zgromił klasę lekko wrogim
spojrzeniem jakby to ona była winna jego spóźnieniu, a nie on sam.
Odwrócił się do nich plecami i chwytając kawałek kredy w
szczupłe palce nakreślił coś na tablicy.
Pan Tomlinson.
-Witajcie -
powiedział ostrym tonem, choć jego głos był bardzo miłym
dźwiękiem. - jak widzicie nie ma z nami już pani Marthy Bellamy.
Po klasie rozszedł
się cichy gwar, który w oka mgnieniu został uciszony przez
uderzenie dziennika w stare rozpadające się już biurko. Cud,że
się nie posypało w drobny mak.
-Spokojnie, żyje.
Odeszła na emeryturę. Chyba wiecie co to jest, nieprawdaż?
Chyba,że jesteście tak głupi na jakich wyglądacie - powiedział
kpiącym tonem.
Z mściwą
satysfakcją omiótł wzrokiem klasę, która miała niezbyt
przyjazne miny po tym co usłyszała. Bardzo im się to nie
spodobało. Czuli,że ten rok z Tomlinsonem będzie ciężki
kimkolwiek on jest. I za kogo on się do cholery uważa ?!
-To tak na koniec w
gwoli ścisłości. Jestem Louis Tomlinson, wasz nowy wychowawca i
nauczyciel sztuki - rzekł znudzonym głosem, jakby mówił to już
setny raz w swojej karierze nauczyciela, która zapewne nie była
zbyt długa. - jeszcze jakieś pytania? - i nie czekając na
odpowiedź dokończył. - Nie? To świetnie. Na jutro przynieście
węgiel. Dużo węgla. Mam z wami niestety dwie godziny - westchnął
ciężko i ruszył ku drzwiom ze swoim płaszczem i teczką
przewieszonymi przez ramię - żegnam.
Tymi słowami
pozostawił klasę w całkowitym osłupieniu.
Harry poczuł,że w
tym roku nie będzie tak łatwo jak dotychczas. Nowy nauczyciel
całkowicie zaburzył panującą w ich klasie harmonię, ład i
spokój.
Louis w roli niedobrego nauczyciela? Jestem tego ciekawa :D Czekam na nastepny rozdzial :D1d-gotta-be-you.blogspot.com
OdpowiedzUsuńPowiem szczerze, że ciekawy pomysł. Harry jako przyszły malarz, Louis jako arogancki nauczyciel. Jeszcze trudno mi sobie to wszystko poukładać i wyobrazić, ale mam nadzieję, że przy kolejnym rozdziale będzie już o wiele łatwiej. Kocham Twój styl pisania! (sex-1d-sex.blogspot.com)
OdpowiedzUsuńaaa!świetny! Lou bad teacher ^^ mraah, podoba mi się! biore sie za następne : *
OdpowiedzUsuńKURWA KURWA ! nadrabiam Twojego bloga i nic innego niż 'kurwa' nie przychodzi mi do głowy <3 <3 <3
OdpowiedzUsuńO boże to jest świetne ! :D dopiero teraz znalazłam to opowiadanie i teraz będę cały dzień je czytała :D
OdpowiedzUsuńNie spodziewałam się Louisa jako złego nauczyciela wow ! :D Lece czytać dalej ! c;