*music*
Od spotkania z Louis'm w
jego minęły trzy miesiące. Akurat trwała pora znienawidzona przez
wszystkich. Luty. Cholernie zimny,mokry, ale też zwiastujący
nadejście lepszego okresu miesiąc. Przez ten czas obydwoje starali
się przebywać publicznie jak najmniej by nie narazić się
Florence. Harry wręcz z trudem przebywał w towarzystwie dziewczyny.
Pokornie udawał przykładnego chłopaka co wręcz raziło Louis'ego.
Z odrazą i rządzą mordu w oczach patrzył na przytulającą i
całującą jego chłopaka dziewczynę. Ta nie pozostawała mu dłużna
i przy każdej możliwej okazji ukazywała na jego oczach,że jest na
straconej pozycji, a Harry i tak jest jej. Bał się jej
przeciwstawić w jakikolwiek sposób. Wiedział, że blondynka jest
zdolna do wszystkiego.
Tak więc z trudem i
cichutkim westchnieniem równo z dzwonkiem wszedł do klasy. Odczekał
aż uczniowie mozolnie wejdą do sali i zajmą swoje miejsca. Szybko
wyłapał wzrokiem swojego ulubionego ucznia i posłał mu mały
uśmiech. Uwielbiał czwartki. Tak, to wtedy miał lekcje z Harry'm.
Co tydzień czekał na ten dzień by pobyć z nim dłużej niż pięć
minut na korytarzu i to w dodatku w obecności jego dziewczyny.
-Panie
Tomlinson? - usłyszał jednego z uczniów. Ocknął się i popatrzył
w jego stronę. - Jaki dziś temat lekcji? Co rysujemy? - dociekał.
Cholera, pomyślał.
Znów nic nie wymyślił. Zastanowił się przez krótką chwilę
odrzucając co gorsze pomysły i zastępując je tymi bardziej
kompletywnymi.
-Dzisiejszym
tematem będzie coś na czym wam zależy. Może to być osoba,
przedmiot , cokolwiek. Liczy się kreatywność i zaangażowanie
jakie w to oddacie. Włóżcie w to całe swoje serce, duszę. Niech
wasze myśli o uczucia wypłyną na papier.
Po
klasie rozległ się cichy szmer wyciąganych przedmiotów. Usiadł
wygodnie za swoim biurkiem i gdy tylko miał pewność, że żaden z
jego uczniów nie patrzy w jego stronę wlepił swój wzrok w
pochyloną nad kartką papieru z żółtą pastelom w dłoni osóbkę
z lokami. Z przygryzioną wargą I zaciętym spojrzeniem kreślił
coraz to inne kształty, brał w dłoń co rusz nowe kolory albo na
przemian uparcie zmazywał coś co mu się pewnie nie udało.
Maskując
dłonią ziewnięcia raz po raz spoglądał na zegarek. Dziękował
Bogu, że lekcja tak szybko minęła i rozległ się dźwięk
dzwonka. Uczniowie pośpiesznie podpisywali swoje prace i składali
je na biurku nauczyciela.
-Nie
wychodzisz? - zapytał wciąż rysującego chłopaka z burzą loków
na głowie. - Oddaj rysunek i wyjdź, masz przerwę.
Nie
odpowiedział od razu nadal doskonaląc rysunek. W końcu wstał i
wziął swoje rzeczy.
-Gotowe,
proszę – powiedział wręczając mu rysunek. Znowu to samo. Znów
widział siebie. Idealnie odwzorowanego, z szerokim uśmiechem na
twarzy, z oczyma wyrażającymi miłość do chłopaka. Uważnie
zlustrował rysunek i w dolnym prawym rogu zauważył mały napis
złożony z kilku drobnych liter – kocham Cię. Poczuł, że
jego policzki nabierają kolorów, a na usta wkrada się zadowolony
uśmiech.
-Podoba
ci się?
-Harry,
tematem nie był portret tylko rzecz, na której nam najbardziej
zależy.
-Głupek.
Nie widzisz zależności? - zapytał i nie czekając na jego
odpowiedź musnął lekko jego usta. - Ile jeszcze mam ci udowadniać
jaki jesteś dla mnie ważny?
-Nie
musisz, ja to wiem,słońce – zapewnił go i wplótł palce w jego
bujne loki. - A teraz spadaj już, bo ta twoja wiedźma może tu
wpaść w każdej chwili, a tego byśmy nie chcieli, prawda?
Lokaty
westchnął zirytowany. Nie mieli bliższego kontaktu od dłuższego
czasu, więc zaczął za nim tęsknić. I to bardzo.
-A nie
mógłbyś mnie pocałować?
Louis
zawahał się. Pocałuje go – uszczęśliwi chłopaka. Ale wiąże
się to z tym, że każdy mógł teraz wejść do pomieszczenia i ich
przyłapać. W końcu była przerwa, a po korytarzu co rusz się ktoś
kręcił.
A co mi tam, pomyślał
i z uczuciem pocałował lekko rozchylone wargi chłopaka. To miał
być mały, szybki pocałunek, ale za sprawą Harry'ego losy
potoczyły się kompletnie inaczej. Chłopak przyciągnął do siebie
starszego mężczyznę tak że stykali się całą powierzchnią
ciał. Dłonie, które leżały na biodrach nauczyciela przeniósł
na pośladki, które lekko ścisnął, co wywołało u Louis'ego
lekkie oburzenie. Ich wargi znów muskały się delikatnie po to by
znów z siłą wpić się w soczyste wargi. Ich języki zaczęły
walkę o dominację. Pomruki, które wydawał Louis coraz bardziej go
nakręcały. Harry na chwilę oderwał się od ust swojego chłopaka,
ale tylko po to by chwycić jego uda i przenieść go na stojące
nieopodal biurko, na którym kontynuowali zażarty pocałunek. Louis
stracił panowanie nad sobą i oplótł nogami biodra lokowatego
chłopaka. Wyswobodził swoje dłonie z loków chłopaka i przeniósł
je na jego rozgrzane policzki.
-Panie
dyrektorze, właśnie o tym panu mówiłam idąc tu –
natychmiastowo odskoczyli od siebie słysząc znienawidzony głos
dziewczyny. - Teraz mi pan wierzy?
Przestraszeni
patrzyli na twarz dyrektora, która z sekundy na sekundę z zmieniała
kolory z lekko zaróżowionej na wściekły czerwony.
-Tak,
dziękuję Florence...możesz odejść – wydukał ledwo i odprawił
dziewczynę skinięciem głowy. Na odchodne posłała im
satysfakcjonujące spojrzenie i wyszła z klasy zamykając za sobą
drzwi.
-Panie
Tomlinson, proszę odsunąć się od ucznia – nakazał mężczyzna.
- Zdaje pan sobie sprawę z tego jakie są konsekwencje takiego
zachowania?
Louis
pokornie pokiwał głową bojąc się spojrzeć w oczy dyrektora.
-Spouchwalanie
się z uczniami w tej szkole jest surowo zabronione. Wyciągnąłbym
z tego inne konsekwencje, ale na pana szczęście pan Styles niedawno
ukończył osiemnasty rok życia. Wie pan co to oznacza, prawda?
Znów
kiwnięcie.
-To
dobrze. Mam nadzieję, że przez ostatni czas nie zadomowił się pan
zbytnio w szkole i nie będzie problemów z szybkim zabraniem swoich
rzeczy osobistych?
-Nie,
oczywiście, że nie panie dyrektorze.
-Zabierze
pan swoje rzeczy, a potem podpiszesz wypowiedzenie. Może pan już
odejść, chcę porozmawiać z pana uczniem. Przepraszam! Byłym
uczniem – poprawił się natychmiastowo.
Louis
rzucił przepraszające spojrzenie na chłopaka i pośpiesznym
krokiem wyszedł z pomieszczenia.
Zostali
sami. Harry mimowolnie zatrząsł się.
-Nie
spodziewałem się takiego zachowania po tobie, Harry – powiedział
spokojnie próbując go uspokoić. Na marne. - Jesteś dobrym
uczniem, naprawdę, więc nie wyciągnę żadnych konsekwencji.
Jedynie będę musiał porozmawiać z twoimi rodzicami.
Harry'emu
mocnej zabiło serce. Nie, tylko nie rodzice.
-Nie,
nie może pan! - krzyknął.
Mężczyzna
zignorował słowa chłopaka.
-Zadzwonię
do nich. Chyba nie będą mieli nic przeciwko, gdy wieczorem was
odwiedzę? - powiedział jedynie i wyszedł z klasy.
Osłupiony
chłopak stał chwilę w miejscu wpatrując się w niedawno
zatrzaśnięte drzwi. Jego ramiona podrygiwały jakby w spazmatycznym
płaczu. Ale nie płakał. Był zbyt wstrząśnięty tak szybkim
obrotem spraw. Louis przez niego stracił pracę, po części
zniszczył mu życie. A to wszystko tylko przez jego głupie
zachcianki. Osunął się po zimnej ścianie i usiadł na zakurzonej
podłodze. Dopiero teraz po jego policzku popłynęła jedna łza.
Ale z drugiej strony –
pomyślał. - Lou
jakoś sobie poradzi, znajdzie nową pracę. Będzie dobrze –
próbował sobie jakoś to
wmówić. - Ale...rodzice. Oni mnie zabiją jak się
dowiedzą. Nienawidzą gejów. Boże, co ja kurwa teraz zrobię?!
Zacisnął
mocno oczy i wydał z siebie zduszony krzyk. Kolejne łzy poleciały
po jego policzkach. Nieudolnie próbował wytrzeć je rękawami
bluzy, ale co rusz pojawiały się nowe. Łzy z jego oczy spływały
jak z fontanny. Lokata grzywka, która spadała mu na oczy również
robiłam się wilgotna jak i jego bluza. Zniszczył komuś życie.
Tak, miał tego świadomość. Może byłoby lepiej gdyby w ogóle
nic między nimi nigdy nie doszło? Nie! Harry
zaprotestował. Nie wytrzymałby bez niego. Nawet te ostatnie
miesiące bez niego były dla niego cholernie ciężkie.
A
ten jego wzrok, gdy wychodził z klasy... Zarzucający mu winę?
Przepraszający? Nie wiedział.
-Harry?
- usłyszał głos swojego przyjaciela, Liam'a. - Czemu siedzisz na
ziemi? I czemu...płaczesz?
-Nie
ważne, Li. Nie martw się – posłał mu wymuszony uśmiech, który
nijak współgrał z łzami spływającymi z jego oczu. Brunet posłał
mu ostrzegawcze spojrzenie, które wyrażało wszystko. - Dobrze,
powiem wszystko – wydusił w końcu z siebie i raz po raz przełykał
łzy.
Opowiedział
mu o wszystkim. Zaczynając na tym, że jest gejem, a zakończywszy
na historii z Louis'm.
-Spieprzyłeś
– powiedział w końcu, gdy Harry skończył mówić.
-Bardzo
pocieszające, dzięki – rzucił sarkastycznie i wstał z podłogi
strzepując niewidzialne pyłki ze spodni.
-Będzie
dobrze – oznajmił i posłał mu uśmiech, który zawsze poprawiał
mu humor. - Naprawdę. Lou to dorosły facet i sobie poradzi, a twoi
rodzice jakoś to przyjmą. Nie są tacy źli, przecież wiesz, że
ich znam.
Pocieszony
słowami przyjaciela, podał mu dłoń by ten mógł wstać i ramię
w ramię wyszli z tej niefortunnej sali.
~
Chłopak
z blond włosami hardo szedł długim korytarzem z ustami wygiętymi
w szeroki uśmiech.
Niall
wreszcie robił postępy. Chodził na terapię, rozmawiał z
psychologiem, otwierał się na innych, a co najważniejsze – jadł.
Od rozmowy z nowym przyjacielem z ośrodka Ian'em jego stan zaczął
się poprawiać. To dzięki niemu z Niall'em było coraz lepiej.
Cicho podśpiewując dotarł wreszcie do pokoju chłopaka by
pochwalić się osiągnięciami. Cicho zapukał i wszedł do pokoju.
Blondwłosy
aktualnie leżał na łóżku z książką w dłoni. Widząc chłopaka
odłożył ją i zrobił miejsce by Horan mógł usiąść.
-I
jak tam?
-Przytyłem
dokładnie cztery funty! - powiedział radośnie. Ze starego
opryskliwego i niemiłego Niall'a nie zostało już nic. - Jeszcze
dwa i będę mógł stąd wyjść – na samo wspomnienie tego nagle
posmutniał.
-Co
jest? - zapytał z troską Ian.
-No
bo...jak stąd wyjdę to już cię nie zobaczę, prawda? Będę za
tobą strasznie tęsknić. To dzięki tobie wszystko zaczęło być
tak jak powinno. Zawdzięczam ci to wszystko.
-Oj,
przestań. Dobrze wiesz, że po to tu jestem. Dla ciebie.
-No
i dla siebie – Niall spojrzał na spore gojące się blizny na
ramionach chłopaka. Przytulił się ufnie do jego boku. Stąd miał
idealny dostęp do jego ust. Niewiele myśląc pocałował go.
-Przepraszam
bardzo, ale co ty do jasnej cholery robisz?! - krzyknął Ian, gdy
tylko Niall oderwał się od niego. - Niall, ja mam dziewczynę –
powiedział już nieco spokojniej.
Blondyn
patrzył na niego chwilę w osłupieniu. Że co? Przecież mogło się
wydawać, że jest gejem. Te wszystkie czułe gesty i te inne.
Właśnie, mogło się wydawać.
-Przepraszam,
myślałem, że...
-To
źle myślałeś. Naprawdę Niall, wolę żeby między nami była
tylko przyjaźń - uśmiechnął się pocieszająco i przytulił
chłopaka do swojego boku.
~
Harry
chodził z konta w kont po swoim pokoju. Tak, dyrektor miał się
zjawić tu lada chwila.
-Harry!
- usłyszał głos matki. Poczuł niemiły ból w brzuchu wywołany
nerwami. Powoli zszedł do salonu gdzie zasiadł już dyrektor
Collins wraz z jego ojczymem i matką.
Usiadł
w fotelu koło kominka w bezpiecznej odległości on nich. Anne
rzuciła mu zmartwione spojrzenie i zwróciła się do mężczyzny.
-Więc
– zaczęła niepewnie. - Co było takie ważne, że musiał się
pan z nami zobaczyć?
-Wie
pani, że Harry jest gejem? - powiedział prosto z mostu mężczyzna.
- I wdał się w romans ze swoim wychowawcą?
W
pokoju zaległa cisza. W powietrzu wisiało napięcie jak nigdy.
Harry schował twarz w dłoniach by nie widzieć reakcji rodziców.
-Harry
– odezwał się ojczym w końcu przerywając ciszę. - Powiedz, że
to nie prawda. Ty nie możesz być pedałem.
-Robin!
- krzyknęła Anne. - Harry...
-Mamo
– powiedział drżącym głosem. - Nie powiem, że to kłamstwo. W
końcu musiałem wam o tym powiedzieć.
-Pedał
mnie będzie mieszkał ze mną pod jednym dachem! - Robin wstał i
niebezpiecznie blisko zbliżył się do Harry'ego krzycząc.
-Nie
krzycz na niego! To mój syn i nie masz prawa podnosić na niego
głosu!
-To
może ja już pójdę? - powiedział Collins i wycofał się z domu
co nawet nie zostało zauważone.
Napięta
atmosfera z chwili na chwilę robiła się coraz rzadsza.
-Nie
takiego syna chciałam. Zejdź mi z oczu – powiedziała martwym
głosem Anne i chowając twarz w dłoniach zaczęła szlochać.
-Ale...
- zaczął Harry.
-Wyjdź!
__________________
Hej!
Bardzo bardzo bardzo przepraszam Was, że tak długo nie dodawałam :c
Coś miałam tu jeszcze napisać,ale zapomniałam :)
Edit.
Aha, tak w ogóle to dziękuję, że jesteście.
Edit.
Aha, tak w ogóle to dziękuję, że jesteście.
zabiję cię! Jak mogłaś! I jeszcze rodzice Hazzy... jak mogli! I dlaczego Ian nie jest z Niallem! No weź! I tak mi się cholernie podoba i jest cholernie dobre.
OdpowiedzUsuńDokładnie. Ian i Niall mieli być parą. Lou i Harry też, a rodzice mieli być podporą. Przy okazji Florence miała się od nich odpieprzyć!!
UsuńZapraszam: http://chwila-namyslu.blogspot.com/
ja właśnie sie cieszę, że Ian nie jest z Niall'em, bo on ma być z Zayn'em. Niall ma sie dowiedzieć, że rodzice Zayn'a grozili mu jeśli Zayn nie zerwie z nim konkatku, że go kocha i mu zależy. Biedny Harry... a opowiadanie jest niesamowite, znam je na pamięć, każde słowo, pisz dalej, masz niesmowity dar ( nie mówie teraz o fabule). Pewnego dnia usłyszymy o tobie :D
UsuńWreszcie ktoś myśli jak ja..xd Zialll! A nie jakiś Iall..xd Czy Hazz wyprowadzi się do Lou?;D
UsuńZdecydowanie Ziall musi być, a Harry ma zamieszkać z Lou! <3
UsuńWow! Nic innego nie mogę wymyślić, inne słowa są za słabe. To opowiadanie jest.. idealne! Niesamowite. Wspaniałe. Kocham tego Larrego, i ta zakazana miłość, świetne! Ale teraz się już wszystko potoczy lepiej, prawda? Rodzice wyrzucą Harry'ego z domu i przeprowadzi się do Louisa tak? Ale prosze, wymyśl jeszcze coś, bo nie chcę żeby to opowiadanie się za szybko kończyło! Czekałam na ten rozdział już baaardzo długo i kocham go!
OdpowiedzUsuńDziękuje Ci, to jeden z moich ulubionych (i pierwszych) blogów które czytam ♥ xx
Mi tam wszytko pasuje. Z Niallerkiem jest dobrze, a Hazza moze zamieszkać z Lou. To by było zajebiste. Rozdział jak zwykle świetny, i normalnie kocham Cie za tego bloga.
OdpowiedzUsuń@luli_1D
Kurwa, jak ja cię kocham wiesz ? Piszesz tak świetnie i masz tyle dobrych pomysłów. Akcja potoczyła się świetnie. Była bardzo zaskakująca. Jestem ciekawa dalszego obrotu spraw. Czekam na kolejny rozdział !
OdpowiedzUsuńO - J - e - z - u - s - i - e ! Jak rodzice Harrego mogli być tacy .. :( jak można swojego własnego syna wyrzucić z domu ?! Naprawdę no.. :/ zacznę od początku :
OdpowiedzUsuń* wręcz się poryczałam kiedy Harry pokazał Mu Jego rysunek i te słowa na które już nie mogłam wytrzymać i dałam upust swoim emocjom, zwyczajnie w świecie się poryczałam na ' kocham Cię' Ojj no to było takie słodziutkie *_*
*kiedy Harry powiedział Mu że Jest najważniejszy i poprosił o pocałunek ... Awww , no . :3 miało być tylko muśnięcie w usta a skończyło się na przyłapaniu Ich w jednoznacznej pozycji. :o mogli się opanować. :/
*gdy Lou zwolnili z pracy. Nie :( a Harry płakał . Ejj no jesteś, nie dziwię się Mu, w końcu mieć takich rodziców. Dobrze, że był przy Nim Liam . :)
*szkoda mi było Harrego, gdy rodzice dowiedzieli się prawdy. . Tyle w tym temacie ...
* Ojj Niall, Niall.. Dobrze że przynajmniej tak zareagował Ian na pocałunek ^^ dobrze, że już wyzdrowiał ;) to wszystko przez Zayna no ale..
*moja mordka cały czas się cieszyła, oczywiście były i momentu w których ryczałam, ale to tylko udowodniłaś że to było piękne.
*rozdział prze-mega-genialny i strasznie mi było przykro , gdy w poprzednim rozdziale napisałaś że zbliżamy się do końca zostały z dwa może trzy rozdziały i już ... Koniec ? Ejj no nie :(
*mam nadzieję, że zrobisz następne opowiadanie o bromansie *_*
*kocham ten blog <3
no to tak:
Usuńnie wyrzucili go ;) po prostu chwilowo nie chcą go widzieć.
i tak - mam jeszcze pomysły na kilka bromansów.
Twojego Ziall'a z chęcią przeczytam, bo KOCHAM ten bromance *__*
dziękuję, za miłe słowa <3
to my ci dziękujemy, za to że jesteś i piszesz. <3
OdpowiedzUsuńdziękujemy ci za twoją obecność i za to że raczysz nas takimi perełkami mam nadzieje że szybko dodasz nowy :D kocham Liv<3
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział <3 Akcja potoczyła się "znakomicie". Nie spodziewałam się takiego nagłego obrotu spraw. Mam nadzieję, że wszystko między rodzicami, a Harrym się ułoży. I że Ziall powróci. Hmm co jeszcze ? Po prostu brak słów. Ty tak nieziemsko piszesz i nie wyobrażam sobie, żebyś zakończyła niedługo tego bloga. Proszę, nie rób tego !
OdpowiedzUsuńNo Jezu i dobrze że go z domu wywalili. Niech teraz Harry idzie do Louisa . Mwahahahaah. No :D
OdpowiedzUsuńGłupia, bezczelna idiotka Florance T.T
Jezu, co za zołza. Nienawidze jej.
Świetny rozdział . Myślałam ze nikt im nie przerwie no ale... :D
Czekam na następny :)
Tak mi ich szkoda.. A zwlaszcza Harrego. Musial przezywac koszmar. Louis moze teraz oskarzyc Harrego o to wszystko, albo zwalic na siebie, bo jest starszy. Lub stwierdzic, ze tak mialo juz byc. Wiedzialam, ze to zbyt piekne, zeby dlugo trwalo.. Ale ta Florence to nie mam na nia slow, ale nei wiedzialam, ze dopusci sie az taikiego wyczynu.
OdpowiedzUsuńA i nareszcie nstepny rozdzial juz zapominalam tu wchodzic tak dlugo nic nie bylo.. Alejest i mam nadzieje, ze bedziesz troche czesciej pisac ;)
OdpowiedzUsuńHA! Zgadzam się - Harry teraz będzie mieszkać z Louis'm, Niall to akurat powinien być Liamem, bo Liam jest dla niego taki super, ale niech Niall nie będzie smutny przez Iana !!! hahah, Florence niech sobie będzie z Zaynem, bo on jest wkurzający. O.
OdpowiedzUsuńDziękuję, że to piszesz, jesteś aniołem!
tyle na to czekałam ale jest, i jest cudowny, boski!!! kocham to, ale szkoda mi Harrego ♥
OdpowiedzUsuń@homo_malik
Kuźwa. Chciałam skomentować pierwsza, ale zasnęłam a potem zapomniałam xD .
OdpowiedzUsuńALE JEST, JEST, JEST!!
*zwycięski taniec kurczaczka*
Bo ja wiedziałam, aha, aha wiedziałam!
A tak właściwie to...:
Odwiedzę Cię kiedyś z babeczkami i toporkiem. Wejdę to tego zajebistego opowiadania przez Twój komputer. Babeczki dam Niallowi, żeby jeszcze trochę przytył wrócił do Zayna i żeby był |seks, seks, seks,seks| a toporkiem zajebię dyrektorka. Jako, że będę w opowiadaniu to dasz mi jakieś magiczne moce i rodzice Hazzy zmienią zdanie. Louis natomiast zostanie dyrektorem szkoły i Harry będzie posuwany na "dywaniku u dyrektora".Oj, tak już to widzę ^^
A co do rozdziału: Genialnioza, jak zawsze;-D
{@Just_Kayah}
{just-dont-break-my-heart.blog.onet.pl}
{i-cant-love-you.blogspot.com}
PS No może dam Ci jedną babeczkę...Ale tylko jedną, bo się jeszcze rozleniwisz i nie będziesz pisać a wtedy toporek będzie mi znów potrzebny... Jezu, Moja Psychika O.o
UsuńKocham Twoją psychikę <3 :D
UsuńJa pierdole! Jak tak można !!!!
OdpowiedzUsuńRozdział super napisany, szkoda że taki smutny.. ;-(
Tą całą Florence to bym zajebała na miejscu. No poważnie. Kurwa, co za pizda jebana. - wybacz, musiałam odreagować. Kurde, biorąc pod uwagę mój nijaki nastrój jeszcze bardziej zachciało mi się płakać, gdy dyrektor ich przyłapał i teraz na końcówce. Tylko teraz, co z nim i Lou?
OdpowiedzUsuńAle całokształt jak zwykle genialnie. Martwi mnie jedynie reakcja rodziców Hazzy, ale coś czuję, że on sobie świetnie poradzi! :3
Jaa kocham Cię za to opowiadanie :]
OdpowiedzUsuńSuper rozdział i mam nadzieje że szybko następny dodasz xd
A co do tej suki (czyt.Florence) to jej nienawidzę zabiłabym na miejscu Lou lub Harry'ego.
Rozdział świetny. Czytając prawie płakałam, jak Harry. :< teraz musisz kolejny napisać jak najszybciej i jakoś wyciągnąć to na happy end. Mam nadzieję, że Lou zostanie w mieście i będzie z Harrym cały czas. A może Anne wyrzuci ojczyma Hazzy i on będzie mógł normalnie mieszkać w swoim domu i dogadywać się z matką? Jestem ciekawa jak Ty to dalej wymyśliłaś :D czekam na kolejny ! xx
OdpowiedzUsuńo japiernicze...KOCHAM CB I BLOGA!!! jestes super... i co tu dodac dziewczyny nademna powiedzialy wszystko co terax mysle. wiec czekam na kolejny Massive thank you!!! xx
OdpowiedzUsuńPo pierwsze o cholera! Wredna suka. Co ona sobie myśli? Że może wszystkim dookoła niszczyć życie, bo Hazza jej nie chce? Grrr. Biedny Lou.. Mam nadzieje, że to się wszystko jakoś ułoży.
OdpowiedzUsuńDwa, Niall, znów cholera. Biedaczek, mam nadzieje, znowu, że się tym za bardzo nie przejmie.
Trzy, Harry, kurde. Ten cały dyrektorek to najlepszy, to ja może pójde. No cholera mnie zaraz trafi. A mama Harrego? No kurde, niw krzycz na mojego syna, a sama się drze. I ten tekst no kurde.. Biedny Loczek..
Czekam na kolejny, mam nadzieję, znowu, że wszystko, a przynajmniej większość spraw, wyjaśni się w nn. :)
Masakraa *.*
OdpowiedzUsuńJak na razie jest zajebiście !
Nic dodać nic ująć. Mi się bardzo podoba.
Czekam na następne odcinki. ;)
Oj jaka akcja z nakryciem... w domu Harrego widzę ostro będzie, czekam na następny oby szybko!
OdpowiedzUsuńfifi1d.blogspot.com
Świetny rozdział,naprawdę :D:D:D
OdpowiedzUsuńJak ja uwielbiam to opowiadanie, naprawdę. Szkoda, że dobiega ono już końca, bo to jedno z moich ulubionych. A co do tego rozdziału, no to się porobiło. Biedny Harry i Louis. Zwłaszcza żal mi Harrego, żeby matka się go wyrzekła? W sumie to mi się wydaje, że mu tak powiedziała, bo bała się reakcji Robina, ale to już jest moja opinia. No i Lou. Mam nadzieję, że nie będzie miał trudności w zdobyciu innej pracy. A nawet jeśli, to może się i dobrze stało? W końcu Harry jest już pełnoletni, więc mogą wyjechać gdzieś razem, np. do Paryża i zostać malarzami pod wieżą Eiffla. Wiem, że zarobki nie byłyby duże, ale na życie by im starczyło, a by było to takie romantic.. aww. Aż się rozmarzyłam haha. Dobra nie piszę co może być dalej, bo to w końcu Twoje opowiadanie i to Ty je zakończysz (swoją drogą bardzo mnie ciekawi jak ;>). Ale mam tylko jedną wielką nadzieję, że ich nie rozdzielisz jakąś kłótnią czy coś, bo tego bym nie zniosła ;(
OdpowiedzUsuńA co do fabuły Nialla, no to dobrze, że wszystko się ułożyło, że przytył i wraca już do domu. Fajnie, że ten koleś nie jest jednak gejem, bo przecież Horanek musi być z Zaynem, prawda? A skoro już piszę o Zaynie, no to mam nadzieje, że wszystko mu wyjaśni, czemu tak postąpił i Niall mu wybaczy. Tak więc czekam na kolejny ;)
shouldletyougo.blogspot.com
no-cases.blogspot.com
mogłabym pisać jakie to super, ale po prostu "podpiszę się" pod tym co i tak wszyscy inni ci już napisali :3
OdpowiedzUsuńomg... suka Florka chuj dyro i rodzice ...
OdpowiedzUsuńa jak przeczytałam to z Niall'em o tym pocałunku to musiałam odstawić laptopa i ochłonąć xD genialne ! xx
OMG akcja z dyrem i rodzicami Harrego :( Biedny Hazzuś mam nadzieję, że wszytsko się ułoży. Rodział nieziemski, już wyczekuję kolejnego ;*
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie :D
http://give-me-love-like-never-before.blogspot.com/
Prosze pisz dalej ; *
OdpowiedzUsuńSzybko to jest bosssssssskieeeeee < 33
Zajebiste ! Szybko dodawaj następny !!!
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie
http://w-twoim-cieniu-moge-lsniec.blogspot.com/
kiedy nastepny ;c ?
OdpowiedzUsuńDodaj następny ; )
OdpowiedzUsuńŚwietny! Wspaniale dobierasz słowa, to cenię w osobach które piszą opowiadania. Ta sytuacja w domu... Trochę szybko się zaczęła i szybciej skończyła. Będę czekać na następny.
OdpowiedzUsuńbooże, biedny Larry. i grr.. Harry , szkoda mi ich. kurdee, Niall dostał kosza :c przykro. : / kocham to opowiadanie! <3
OdpowiedzUsuń