No to tak - jest to jednopart. Paring: Niall/Louis/Harry.
Polecam do czytania: Foxboro Hot Tubs - It's Fuck Time chociaż za chuja nie pasuje :)
+18
Fuckin' enjoy!
~
To będzie naprawdę męczący dzień.
Całą piątką musieliśmy zwlec się z ciepłych i wygodnych łóżek
o świcie. Dobra, przesadzam. Była wtedy maksymalnie szósta rano.
To i tak za wcześnie! Szybkie śniadanie i wychodzimy z domu
poganiani przez Paul'a, który wziął sobie za obowiązek stawiać
nas wszędzie na czas. I nie ma nawet mowy o minutowym spóźnieniu.
Dobrze, że do studnia, w którym
mieliśmy udzielać wywiadu jechało się dobrą godzinę, bo chociaż
mieliśmy trochę czasu by dospać.
Harry jak zawsze ułożył się na
kolanach Louisa, który wplątał palce w jego loki, Liam i Zayn
przysypiali ze słuchawkami w uszach oparci o siebie nawzajem. Ja sam
poszedłem w ich ślady. Naciągnąłem moją fioletową czapkę na
głowę i oparłem się o zimną szybę.
Z drzemki wyrwał mnie głos Louis'a
oznajmiający, że jesteśmy już na miejscu. Ospale wyszedłem jako
ostatni z naszego vana i szybko przemknęliśmy tylnym wejściem, co
by nas fanki nie zadeptały. Organizatorzy usadowili nas na jednej
małej kanapie i czekaliśmy na rozpoczęcie nagrywania. Standardowe
pytania. Kiedy nowa płyta? Jaki jest nasz stosunek do muzyki? Co
robimy w wolnym czasie? I najczęstsze pytanie – czy Larry
Stylinson jest prawdziwy. Cała nasza piątka wybuchnęła gromkim
śmiechem.
-Pewnie! Nie widać? - odparł Louis i
odstawili przedstawienie ze swoim sztucznym pocałunkiem.
Widziałem w ich oczach, że chcieliby
to zrobić naprawdę, no ale...nasz manager nie pozwala ujawniać im
swojego związku. Do końca wywiadu co chwila, niezauważalnie
muskali swoimi dłońmi którąś z odkrytych partii ciała albo
patrzyli sobie czule w oczy.
Odetchnęliśmy z ulgą, gdy oznajmiona
nam, że możemy już iść, bo skończyliśmy nagrywać.
Jednak na tym nasz dzień się nie
kończył. Po wyjściu ze studia nagraniowego szybko rzuciłem
wzrokiem na tarczę mojego zegarka. Była równo 10.30. Siedzieliśmy
tam trzy i pół godziny. Chryste. Znów szybko pobiegliśmy do
naszego środka transportu i odjechaliśmy gubiąc po drodze biegnące
fanki. Za godzinę znowu trzeba było gdzieś jechać. Chłopaki
wspominali coś o sesji. Jako, że mieliśmy dla siebie chwilę
wolnego, więc pojechaliśmy do jakiejś restauracji, bo Paul miał
dość dopominającego się o jedzenie Liam'a. A niby to ja jestem
żarłokiem. Tak, wmawiajcie mi.
Zatrzymaliśmy się przed rzadko
uczęszczanym lokalem. Każdy z nas jak na zawołanie naciągnął
kaptur na głowę, założył ciemne okulary i mogliśmy wysiąść.
Zasiedliśmy przy okrągłym stole i gdy przyszła do nas kelnerka
zamówiliśmy to co chcieliśmy. Na szczęście w miarę szybko
dostaliśmy jedzenie i zabraliśmy się za konsumowanie. Co chwila
mój wzrok wyłapywał jak dłoń Louis'a pod stołem masuje udo
Styles'a wolną ręką. Na sam widok tego zrobiło mi się gorąco,
mimo że ja byłem tylko obserwatorem. Czułem się jakbym oglądał
wstęp do jakiegoś gejowskiego pornosa, którego chciałbym być
częścią. Z czasem jego dłoń wędrowała wyżej i wyżej, aż
zaczęła zahaczać o zamek w spodniach chłopaka. Mieli szczęście,
że reszta chłopaków nie zwracała na to uwagi, bo byli zbyt zajęci
jedzeniem.
-No, chłopcy, zbieramy się –
zarządził Paul, który pośpiesznie wszedł do lokalu.
Dłoń Louisa momentalnie wróciła na
swoje miejsce. Higgins zapłacił za nas i szybko wyszliśmy z
restauracji wprost do naszego vana.
W samochodzie całkowicie
pozmienialiśmy swoje dotychczasowe miejsca tak, że teraz to ja
siedziałem koło Harry, ego z prawej strony, a Louis z lewej, a
Malik i Payne rozłożyli się na pozostałych trzech wolnych
miejscach i wbili wzrok w najnowszą grę na iPhonie, którą
zachwycał się Mulat.
Jako, że ledwo mieściliśmy się na
tych małych miejscach, byłem zmuszony ciasno przytulić się do
Harry'ego, kiedy to te dwa dupki z tyłu miały pełno miejsca dla
siebie.
Zauważyłem, że ta dwójka koło mnie
zaczęła się całować przy okazji wydając ciche pomruki
zadowolenia. Oparłem się o szybę i korzystając z tego, że ta
dwójka była zatracona w sobie, zacząłem ich obserwować. Darmowe
porno, no nie? Nie będę robił tu wywodów jakiej jestem
orientacji. Byłem biseksualny i dobrze mi z tym, tak więc patrzenie
na tych dwóch śliniących się zakochańców sprawiała mi niemałą
przyjemność. To nie tak, że jestem zazdrosny o któregoś z nich.
Bo nie jestem.
W pewnym momencie poczułem, że jedna
z wolnych dłoni Harry'ego ląduje na moim kolanie, a on nawet nie
przestawał całować swojego chłopaka. To było całkowicie dziwne.
Na szczęście nasz samochód
gwałtownie zahamował, a nasze dwa gołąbeczki odkleiły się od
siebie. Zatrzymaliśmy się przed wielkim studiem fotograficznym
gdzie w miarę często bywaliśmy.
Weszliśmy do przytulnego i dużego
pomieszczenia. Chwilę później już szedł ku nas wysoki brunet z
przewieszonym aparatem fotograficznym na szyi.
Skądś go znam...zdaje mi się, że
widziałem kilka jego sesji zdjęciowych. Wiem tylko, że jest znanym
i szanowanym fotografem.
-Cześć
chłopaki – przywitał nas i każdego z osobna uścisną. - Jestem
Adam Bouska - przedstawił się i dał znak skinieniem ręki żebyśmy
ruszyli za nim. Po drodze nakazał jakiejś Kristen przebrać nas i
ucharakteryzować. Każdy z nas dostał białą koszulkę. Po prostu.
I wtedy coś zaskoczyło! Skojarzyłem skąd go kojarzę. Adam był
pomysłodawcą projektu NOH8, akcję
popierającą tolerancję dla osób innej orientacji. Nie mogłem się
doczekać aż zacznie nas fotografować. Facet podobno ma świetne i
szalone pomysły na sesje.
Kristen farbami do
twarzy każdemu z nas napisała te cztery znaki z czerwoną ósemkę
i byliśmy gotowi. Prawie. Ostatnim elementem było zaklejenie nam
ust srebrną taśmą.
Jako pierwszy
wyszedł Zayn. Z pozostałymi staliśmy z boku i przyglądaliśmy się
biednemu Zaynowi, który chciał coś powiedzieć, ale taśma
przykleiła mu się tak mocno, że nie mógł jej oderwać. Później
nadeszła pora na mnie. Po mnie był Liam, następnie Louis i Harry.
Później Adam
oznajmił, że porobi zdjęcia całej naszej piątce razem i jesteśmy
wolni.
-Louis, przysuń
się bliżej Harry'ego i obejmij go! O, idealnie. Zayn, a ty przestań
ciągle walić po plecach Liama! Weź go złap za rękę czy coś. A
ty Niall... - tu zrobił kilkusekundową przerwę. No jasne. Ja jak
zawsze na końcu,ostatni.
-Chodź do nas! -
przywołał mnie do siebie Styles, któremu wreszcie udało się
zerwać taśmę z ust. Podszedłem do niego, a on mnie objął w
pasie i przyciągnął bliżej siebie.
Okej, jedno zdjęcie
jest.
Potem Louis wpadł
na pomysł, aby zrobić z nas tak zwaną kanapkę. Nie bardzo podobał
mi się pomysł bycia zgniecionym przez czterech idiotów, ale co
zrobić.
Pierwszy na mnie
wylądował Louis. Poczułem na swoim karku jego gorące usta.
Uznałbym,że to przypadek gdyby nie to, że usłyszałem z jego słów
co czego nigdy bym się nie spodziewał usłyszeć.
-Mam na ciebie
straszną ochotę, Blondi.
Zamurowało mnie.
Że co proszę? Nie, nie, nie. Na pewno mi się przesłyszało! A
poza tym on ma Harry'ego i nigdy by się nie skusił na skok w bok,
prawda? Ta dwójka była zbyt idealna. Pominę ten ich idealizm tylko
w jednej kwestii. Byłoby miło gdyby się nie pieprzyli wszędzie
gdzie pójdziemy.
No serio, to
zaczęło być denerwujące! Idziemy na wywiad – oni szybko do
łazienki na wiadomo co. Idziemy na imprezę – oni do ustronnego
miejsca. Idziemy na niedzielny obiad do Tomlisnonów – oni do
pokoju Louis'a skąd dobiegają jednoznaczne dźwięki.
No naprawdę! Czy
oni nie mogą sobie zrobić dnia wolnego bez seksu? Wczoraj na
przykład cały dzień nie wychodzili z ich sypialni. Ciekawe jakie
miejsce dziś zaliczą.
Praca
z Adamem była naprawdę świetna, ale niestety krótka. Po szybkiej
wymianie uprzejmości wyszliśmy pośpiesznie poganiani przez Paula.
Następny wywiad. Znowu te same pytania, podrywające nas
prezenterki, które w przypadku Lou, Harry'ego i moim obrzucaliśmy
kpiącymi spojrzeniami cały czas.
Później
pojechaliśmy zagrać mały koncert. To znaczy - zagrać jedną
piosenkę przed kameralnym towarzystwem i zmywać się w następne
miejsce.
Właśnie szliśmy
wąskim korytarzem prowadzeni przez charakteryzatorkę, gdy poczułem,
że ktoś za mną chwyta mnie za dłoń i wciąga w jeden z otwartych
mijanych pokoi. Mimo że było w nim ciemno rozpoznałem go po błysku
zielonych tęczówek.
-Styles, co ty
odpierdalasz? - zapytałem lekko oniemiały jego zachowaniem. Zarówno
on jak i Louis zachowywali się dziś dziwnie.
Chłopak nie
odpowiedział tylko prychnął cichutko i...wpił się w moje wargi.
To było dziwne, ale podobało mi się. Ale nie. Bo ja jestem
Cnotliwy Niall i musiałem go od siebie odepchnąć.
-Co to było?! -
już nie mówiłam normalnie, a krzyczałem. Co z tego, że cicho.
-Nic, po prostu
miałem ochotę cię pocałować – powiedział obojętnie po czym
wzruszył ramionami i odszedł, a na odchodne uszczypnął mnie w
tyłek.
O nie, to było
bardzo, bardzo dziwne. Najpierw Louis, teraz Harry. W co oni grają?
Nie chcę wiedzieć. Wyszedłem z pokoju, do którego bezczelnie
wepchnął mnie Harry i dogoniłem chłopaków, którzy nawet nie
zauważyli naszej nieobecności. Wreszcie doszliśmy do garderoby
gdzie przebraliśmy się w bardziej oficjalne ciuchy. Potem lekki
makijaż i na poszliśmy na prowizoryczną scenę gdzie były
ustawione pięć wysokich krzeseł i mikrofony. Najpierw chwilę
pozowaliśmy objęci. Co chwilę czułem czyjąś rękę na moich
pośladkach. Och, nie czyjąś tylko Louisa, który stał koło mnie.
Zboczeniec jeden.
Zasiedliśmy
przed mikrofonami i zaczęliśmy śpiewać I
Want. Chociaż
raz zaczęliśmy od czegoś innego. Miałem dość śpiewania Whats
Makes You Beautiful czy
One
Thing.
Nie to, że ich nie lubię tylko po prostu zaczęły mi się nudzić.
W ciągu trwania I Want zauważyłem, że Louis i Harry ciągle
posyłali sobie znaczące spojrzenia, których nie potrafiłem
rozszyfrować. Po odśpiewaniu tej krótkiej piosenki przed
kilkunastoma kamerami, znów poganiani przez Paula wyszliśmy ze
studia. Nim się obejrzałem była godzina szesnasta. Miałem
nadzieję, że nie mieliśmy nic już zaplanowanego, bo chyba umrę.
Rozdaliśmy kilka
autografów i wpakowaliśmy się do naszego transportu. Aby uniknąć
jakichkolwiek konfrontacji cielesnych zająłem miejsce koło Zayna,
który od razu położył głowę na moim ramieniu i usnął. Chyba
był najbardziej zmęczony z nas wszystkich, bo zamiast wypoczywać
przed dzisiejszym dniem imprezował w klubie.
Gdy byliśmy już
koło London Eye Mulat ocknął się i poprosił by po drodze
wyrzucił go pod domem jego dziewczyny.
Pół godziny
później całą czwórką wysiedliśmy i poszliśmy do domu.
Wreszcie! To było męczące.
Louis i Harry od
razu skierowali się do ich sypialni, a Liam oznajmił, że gdzieś
wychodzi. Nie bardzo interesowało mnie gdzie, więc tylko wzruszyłem
ramionami i poszedłem do kuchni. Odnalazłem w zamrażalniku
ostatnie pudełko z lodami i zasiadłem z nimi przed telewizorem.
Bezmyślnie przerzucałem kanały i jadłem sorbet malinowy. Nudziło
mi się, a po całym dniu nie byłem zbytnio zmęczony. Siedzenie w
domu przed tym pudłem nie uśmiechało mi się zbytnio, więc
wstałem z mojego dotychczasowego miejsca i udałem się do pokoju
chłopaków z myślą, że będą chcieli gdzieś wyjść.
Zapukałem w drzwi
nie chcąc im czegoś przerywać i wszedłem.
Wiedziałem, że
wejdę w najmniej odpowiednim momencie! Harry w samych bokserkach
leżał pod Louisem, który żarliwie go całował. Widocznie mu się
to podobało, bo zauważyłem znaczne wybrzuszenie w jego bokserkach.
-Oj, wybaczcie -
wymamrotałem, a moja twarz pewnie momentalnie zrobiła się
czerwona.
-Niall, czekaj! -
zawołał Harry kiedy już prawie zamykałem drzwi od ich sypialni. -
Podejdź tu do nas - powiedział i uśmiechnął się kusząco. No i
jak miałem mu odmówić?!
Nieśmiało
podszedłem i usiadłem na skraju łóżka.
-No dobra. O co
chodzi? I czemu się tak dziwnie dziś zachowywaliście? - zapytałem,
bo ta cała sprawa zaczęła mnie już dość mocno nurtować.
Żaden
z nich mi nie odpowiedział. Powtórzyłem pytanie, lecz tym razem
bardziej nerwowo.
Harry przysunął się bliżej mnie i zdjął moją koszulkę. O,
wreszcie jakaś odpowiedź.
Aż dziwne, że się
nie opierałem. Gdy już pozbyli się mojej polówki, Louis lekko
popchnął mnie na ramę łóżka i zaczął całować po torsie.
-Pobaw się z nami
- zachichotał Harry i wpił się w moje usta. Louis nadal wodził
językiem po moim torsie, aż w końcu zaczął rozpinać moje
spodnie, które i tak chwilę później wylądowały w kącie pokoju
razem z koszulką.
-Louis? - Harry
oderwał się ode mnie i zwrócił się do swojego chłopaka. - Nie
drażnij się już z nim, bo widzisz jaki jest spięty - powiedział
Loczek i posłał mi znaczące spojrzenie.
Nie wiedziałem o
co im chodzi, ale to wszystko było przyjemne i nie chciałem żeby
przerywali.
Chyba zrozumiałem
o co chodziło Harry'ego. Louis puścił do mnie oczko i zaczął
dotykać małego wybrzuszenia, które powstało w moich bokserkach.
Zamruczałbym z rozkoszy, ale Harry znów zaczął mnie całować.
Wplątałem palce w jego loki i przysunąłem go do siebie bliżej.
Tymczasem Louis ciągle bawił się moim przyjacielem, który jeszcze
bardziej chciał się wyswobodzić z moich bokserek. Brunet pewnie
to zauważył, bo po prostu... Jednym pewnym ruchem ściągnął je
ze mnie. Poczułem, że chwycił go dłonią i zaczął rytmicznie
poruszać. Oderwałem się od Loczka.
-Wow, Lo-oueh! -
westchnąłem.
Chłopak nie
przestając mi obciągać nachylił się nade mną i ponowił
czynność, którą przerwałem chwilę temu z jego chłopakiem.
Harry, który siedział obok mnie i przypatrywał się całej akcji
chyba się lekko zniecierpliwił, bo kątem oka zauważyłem, że
zszedł z wysokiego łóżka i wyciągnął z pobliskiej szafki
prezerwatywy i jakiś żel.
Zdjął z siebie
bokserki i rzucił je niedbale gdzieś w kąt pokoju. Louis przerwał
całowanie. Spojrzał na mnie z pożądaniem.
-Mam nadzieję, że
masz jeszcze siły, bo czeka nas gorąca noc - powiedział tym swoim
seksownym głosem przez który zawsze miękły mi nogi po czym
polizał czubek mojego członka. Boże, nie wiem w co oni się ze mną
bawią, ale czuję się zajebiście. Przez ten cały dzień mnie
prowokowali do tego. Niewyżyte zboczeńce.
-Kochanie, rozłóż
lekko nogi - Harry zwrócił się do Louis'a, który w tym czasie
obciągał mi ustami. Tomlinson spełnił prośbę swojego chłopaka.
Z ciekawością
patrzyłem na to co robi młodszy. No proszę, najmłodszy z nas
wszystkich, a ma takie doświadczenie w tym co robi.
Otworzył zębami
prezerwatywę,a następnie wycisnął trochę śliskiego żelu na
swoją dłoń. Chyba domyślam się co zamierza zrobić...
Chwilę później
poruszał się w nim delikatnie cicho pojękując.
Nigdy nie sądziłem,
że Harry i Lou mogą okazać się tak rozpustnymi chłopakami. Ba,
nawet ani myślałem, że stać ich na coś takiego.
Boże. Jesteśmy
nadzy. Jest nas troje. Uprawiamy seks. To jest gorące! Na samą myśl
tego co jeszcze może się zdarzyć tej nocy przyprawiała mnie o
dreszcze. W dodatku to co Louis wyprawiał... On ma taki zwinny
język! Poczułem, że chyba zaraz dojdę w ustach chłopaka. Moja
myśl okazała się jak najbardziej trafna. Chwilkę później cicho
sapiąc wdzięcznie uśmiechnąłem się do chłopaka.
-Tak szybko
skończyłeś? - zapytałem Harry'ego, który zmienił pozycję i tym
razem obejmował siedzącego Louisa od tyłu i obdarowywał jego kark
małymi malinkami.
-No ja się nie
dziwię, że nawet nie zauważyłeś mając takiego chłopaka -
wskazał na Lou. - Wokół siebie.
Zaśmiał się i
wrócił do całowania bruneta. Pomyślałem, że wypadałoby się im
jakoś odwdzięczyć. Nie myśląc wiele delikatnie odsunąłem
Louisa od swojego chłopaka i pocałowałem go dość brutalnie.
-To teraz moja
kolej, co panowie? - zapytałem i spojrzałem znacząco na obydwóch.
Louis chyba załapał o co mi chodzi i wyciągnął nową
prezerwatywę z szafki. Truskawkowa. Pamiętał co lubię.
Klęcząc przez
Stylesem rzuciłem mu ostatnie spojrzenie i powtarzając czynności
Louisa polizałem członek Harry'ego po całej długości po czym
wziąłem go w usta. A co mi tam! Lekko dławiąc się poruszałem
głową w górę i w dół. Słysząc sapanie chłopaka wygiąłem
lekko wargi w półuśmiech. Aż taki dobry jestem?
Gdy
leniwie lizałem jego przyjaciela.
Poczułem
drobne pocałunki na plecach. Ach, no tak. Louis. Wiedziałem co się
za chwile stanie. Wiedziałem, że będzie boleć, ale cholernie
chciałem tego.
Chłopak powoli
zaczął wkładać we mnie palce. Jeden. Drugi.
Przerwałem
obciąganie Harry'emu, bo chciałem przyzwyczaić się do lekkiego
bólu. Harry uśmiechnął się pocieszająco i cmoknął w usta.
-Lou, bądź dla
niego delikatny. Dla naszego kociaka to pierwszy raz.
-Ej, nie jestem
wasz... - nie dokończyłem, bo Louis wszedł we mnie bez żadnego
uprzedzenia. - Auu – syknąłem by dać znać Louisowi, że mnie
zabolało. Ten jednak nie zwrócił na to uwagi i zaczął się
poruszać we mnie jeszcze szybciej. Po chwili przyzwyczaiłem się i
zaczęło mi się to podobać. Widząc, że Harry nadal siedzi przede
mną i nic nie robi, a że nie chciałem pozbawiać go zabawy znów
wziąłem go do ust i zacząłem mocno ssać. Powoli zaczynały
boleć mnie wargi, więc przeniosłem swoją pracę na dłonie.
Chwyciłem mocno jego penisa i zacząłem nim szybko poruszać. Wolną
ręką chwyciłem chłopaka za kark i zmuszając go tym przyciągnąłem
go i mocno pocałowałem. Rozwarłem językiem jego zaciśnięte
wargi wprowadziłem w jego usta mieszankę śliny i wiadomo czego.
-Już wiesz jak
smakujesz? - zapytałem posyłając mu nieprzyzwoite spojrzenie.
Nie odpowiedział
tylko chwycił w dłoń mojego penisa, który już od dłuższego
czasu stał na baczność i domagał się większych pieszczot.
Ciepło, które
ogarnęło moje podbrzusze było nieziemskie. TO wszystko było
nieziemskie! To taka jakby...dwustronna przyjemność.
Usłyszałem ciche
posapywanie Louisa. Domyślałem się do czego to dąży.
Przyśpieszył ruchy swoimi biodrami. Poczułem, że ja również
będę szczytować.
-Styles, proszę
cię...kurwa szybciej, okej? - wysapałem niewyraźnie. Spełnił
moją prośbę. Poczułem znajome kumulujące się ciepło i
jednocześnie usłyszałem cichy krzyk chłopaka za mną. Wykonał
kilka ostatnich pchnięć i wyszedł ze mnie. Boże, to było
zajebiste. Przez te ostatnie godziny czułem się jak w filmie porno.
-I jak? Podobało
się Irlandzka dziweczko? - zapytał Harry, który leżał już
wtulony w swojego chłopaka.
Potwierdziłem
skinieniem głowy.
-Mam nadzieję, że
jeszcze to powtórzymy – napomknąłem i zacząłem szukać moich
bokserek.
-A ty gdzie? -
spytał Louis. - Chodź tu do nas.
Wskazał na wolne
miejsce po jego prawej stronie. Bez zastanowienia wskoczyłem pod
cienką pościel i wtuliłem się w bok chłopaka.
-No...- zaczął
Harry. - To chyba koniec Larry'ego Stylinson'a, co Lou?
-Fakt. Co powiecie
na Nilarry? Co ty na to Niall?
Zaskoczyli mnie.
Pozytywnie. Entuzjastycznie pokiwałem głową i zamruczałem niczym
rasowy kociak. Kochane dwa debile.
-Brzmi zajebiście
– uśmiechnąłem się i przymknąłem oczy. Po tym wszystkim byłem
totalnie zmęczony.
-Niall! Nie
zasypiaj! Nowy dzień dopiero co się zaczął, a ty chyba wiesz co
za tym idzie – nie wiedziałem o czym mówi póki znów nie wsadził
mi swojej gorącej dłoni do bokserek.
~
Podobało się?
Nawet nie wyobrażacie sobie jak się śmiałam pisząc to. Kurwa XD