czwartek, 10 maja 2012

#11

Cześć!
Jako że mój blog jest blogiem tygodnia TU z czego się niezmiernie cieszę - rozdział wyjątkowo wcześnie :D
Szczególnie dziękuję LouApproves, bo to ona wybrała to miano :3
Okej, kończę już.
Btw. Ten rozdział nie jest 'wymuszony' ;)
Enjoy

~


Jasne światło wpadło przez uchylone okno wprost do jego pokoju, nieprzyjemnie zmuszając oczy do otwarcia się.
Ziewnął przeciągle i odwrócił się od rażącego światła by wtulić się w osobę, która powinna leżeć koło niego.
-Zaynie? - zapytał zaspanym głosem, gdy natrafił na puste miejsce koło niego. Przez myśl przeszło mu, że może wstał wcześniej i czeka na niego w kuchni. Uwielbiał kiedy mógł sobie dłużej pospać, a kiedy schodził do kuchni, czekały na niego gorące naleśniki z dżemem przygotowane przez bruneta. Takie poranki były najlepsze. Siedzieli naprzeciw siebie, karmili się wzajemnie słodkimi plackami i całowali.
Z myślę, iż ten poranek będzie podobny do pozostałych, wstał z łóżka i przeciągnął się. Narzucił na siebie dresy, które zdjął z siebie poprzedniego wieczoru, ubrał je szybko i wyszedł z ich wspólnego pokoju.
Jednak gdy był już na półpiętrze nie poczuł znajomego zapachu wanilii, cynamonu i kawy, które zwykle towarzyszyły przy gotowaniu.
W kuchni nikogo nie było. Usiadł więc sam przy stole, ówcześnie nalewając sobie ziemnej kawy z wczorajszego wieczoru do kubka.
Z czasem do kuchni zaczęli schodzić się domownicy.
-Dzień dobry, Niall - powitała syna Maura już od progu kuchni ubrana w biały puchaty szlafrok. - Zayn jeszcze nie wstał? Zwykle od rana już jesteście razem - posłała mu znaczące spojrzenie i parsknęła cichym śmiechem.
-Wstał, ale nie wiem gdzie się podział. Myślałem, że zastanę go w kuchni, no ale widzisz...- wzruszył ramionami i opróżnił do końca kubek z kawą. - Idę się przebrać -orzekł i wyszedł z kuchni. Przeskakując po dwa stopnie wpadł do pokoju i otworzył szafę. Na widok jej wnętrza lekko zmarszczył brwi. Półki, na których zwykle Zayn trzymał swoje rzeczy były puste. Szybko otworzył drugą, większą szafę. Były w niej tylko rzeczy Niall'a. Nie rozumiał co się dzieje. Żadne wytłumaczenie nie przychodziło mu do głowy.
Bezsilnie usiadł na łóżku. Pod wpływem jego ciężaru koło niego coś cicho zaszeleszczało.
Kartka. Od razu rozpoznał jego pismo. Napisane na szybko, pochyłe, niestaranne. Jedno słowo.
Przepraszam.
Po jego policzku spłynęła mimowolnie pojedyncza łza. Czuł się oszukany. Powoli zaczął wierzyć w zasłyszane dawno słowa.
'Nigdy nie wierz w słowo kocham, bo powtarzane zbyt wiele razy traci na swojej wartości.'
Brunet bardzo często powtarzał mu jak bardzo mu na nim zależy, jak to on go kocha, nigdy nie opuści. Kłamstwa, słowa rzucone na wiatr.
Uwierzył mu. Uwierzył mu jak głupi, zakochany dzieciak, który za nieznaczący czuły gest zrobi wszystko. Ale to jak traktował go Zayn było takie prawdopodobne! Traktował go jak swój skarb, swojego małego kochanego blondynka. Blondynki podobno są głupie.
On wykazał swoją głupotę wierząc w każde wypowiedziane przez Malika słowo.
Z jego błękitnych oczu zaczęły spływać kaskady łez. Rzadko płakał, ale jak już to długo i porządnie. Skulił się na łóżku i zakopał w pościeli. Nie chciał z niej już nigdy wychodzić. Emanujące od niej ciepło i zapach chłopaka dawały mu poczucie bezpieczeństwa.
Jego zapach...właśnie.
Łzy jeszcze bardziej cisnęły mu się do oczu. Nieświadomie zaczął szlochać. Sam nie wiedział kiedy. Zdławione przez łzy dźwięki doprowadziły tu jego mamę, Maurę. Kobieta usiadła obok małego zawiniątka jakim był skulony Niall i delikatnie pogładziła jego plecy.
-Niall, skarbie - odezwała się delikatnie nie chcąc go przestraszyć w jakikolwiek sposób. Bała się, że chłopak nie będzie chciał nic powiedzieć. - Co się stało? Coś z Zaynem?
Gdy usłyszał jego imię załkał jeszcze głośniej i wtulił się w wyciągnięte do niego ramiona kobiety, która natychmiast zamknęła go w mocnym uścisku i zaczęła bujać niczym małe niemowlę nucąc przy tym nieznaną, uspokajającą melodię.
Chciała żeby spokojnie się wypłakał. Nie przeszkadzało jej to, że z minuty na minutę koszulka robiła się coraz bardziej mokra na jej brzuchu.
To był jej syn. Jej mały Aniołek, którego powinna chronić przed całym złem tego świata, ale nie upilnowała tego. Pozwoliła by zaślepiony miłością został skrzywdzony. Ale była tylko człowiekiem, nie zaradziłaby na wszystko.
Nie wiadomo ile siedzieli w ciszy przerywanej szlochem i pociągnięciami nosa. Nie ważne. Ważne, żeby wyrzucił z siebie ból i odezwał się tylko wtedy, gdy będzie na to gotowy.
Głaskała go delikatnie po blond włosach i szeptała cicho pocieszające słowa.
W takiej chwili jak ta Niall dziękował w duchu, że ma taką matkę. Jest najlepsza. Nie wyobraża sobie co by było gdyby nie było jej teraz przy jego boku. Pewnie wypłakiwał by oczy w poduszkę w samotności.
Powoli zaczynało brakować mu łez, a szloch powoli ustawał. Kilkakrotnie pociągnął nosem i oderwał się od maminej koszulki.
Spojrzał na nią smutno zapłakanymi i opuchniętymi oczyma. Jego spojrzenie wyrażało wszystko, a kobieta po części sama mogła się domyślić co się stało.
-Zo...zostawił mnie - wyjąkał cichutko i podał jej zmiętą kartkę, którą przez ten cały czas trzymał w zaciśniętej pięści. - Nie ma go, rozumiesz? Czy ja zrobiłem coś nie tak, że on ode mnie odszedł?
Pytania w jego głowie kumulowały się z minuty na minutę pozostawiając ślad myśli, że to może z jego winy Zayn odszedł, że to on wszystko zepsuł.
-Kochanie, nawet tak nie myśl! - zgromiła go ostrym tonem. Nie chciała żeby myślał, że to jego wina jeśli nią nawet nie jest w najmniejszym stopniu.
-Dzięki mamo - szepnął cicho. - Mogę zostać sam?
Kobieta wstała i wyszła posyłając mu pocieszający uśmiech.
Nie panował już nad swoim ciałem. Znów łzy pojawiły się w jego oczach.
Za oknem zaczął padać rzęsisty deszcz.
Londyn cierpiał razem z nim.
A Zayn... Ciągle odtwarzał w głowie wydarzenia z poprzedniej nocy. Nadal widział w głowie fałszywie triumfujące uśmiechy rodzicieli, gdy ujrzeli go w swoich progach.

*

Dwa tygodnie. Dwa pieprzone tygodnie kiedy próbował się do niego dodzwonić, choć przez chwilę usłyszeć jego głos. Wszystko na nic. Nie odbierał albo od razu odrzucał połączenie.
Niall już nie był tym samym chłopakiem co zawsze. Był jedynie cieniem, niewyraźną kopią. Wychudzona twarz, zapadnięte oczy, ziemista cera. Ciało przesiąknięte zapachem papierosów. Teraz one były jego jedynym źródłem życia. Nie jadł nic. Maura na siłę próbowała wmusić w niego choć połowę tosta lub czegoś innego.
Gdy przynosiła mu posiłek do pokoju, po prostu go wyrzucał.
Czy oni nie mogli zrozumieć, że on cierpi? W takich chwilach człowiek nie ma najmniejszej ochoty na jakiekolwiek rozrywki czy inne czynności życiowe jak jedzenie. Po prostu nie miał ochoty.
-Niall, skarbie, zjedź coś. Zrobiłam ci naleśniki z dżemem - kobieta cicho zapukała lekko w drzwi i weszła stawiając talerz na pobliskiej półce.
-Dzięki - mruknął niewyraźnie nie odrywając wzroku od ekranu laptopa.
Blondynka stała jeszcze chwilę w pokoju jakby wahała się czy odezwać się do chłopaka czy też nie. Nie chciała go rozdrażnić w jakikolwiek sposób.
-Jak się czujesz? - zapytała nieśmiało. - pamiętaj, że nie możesz opuścić tyle dni szkoły - napomknęła.
-Jest okej - skłamał gładko i posłał jej wymuszony uśmiech. - A szkoła...jeszcze tydzień, dobrze? Nie czuję się jeszcze gotowy.
Wyszła pozostawiając go sam na sam z parującym talerzem.
Od razu, gdy wyszła, Niall zerwał się z łóżka i chwycił talerz z jedzeniem. Szybko pozbył się jego zawartości w toalecie. Po raz pierwszy cieszył się, że ma pokój z własną łazienką.
Wyciągnął z szafki ukrytą paczkę papierosów i usiadł na szerokim parapecie, uwcześnie otwierając na oścież okno.
Jesienne powietrze owiało jego odkryte ramiona i mimowolnie zadrżał.
Raz po raz zaciągał się gorzkawym dymem i wypuszczał go w nicość.
Jego telefon dzwonił prawie nieprzerywanie od tygodnia. Widocznie Harry i Liam martwili się o niego, ale nie obchodziło go to zbytnio.
*
Wreszcie ostatnia lekcja. Jego ulubiona.
Rozsiadł się wygodnie w ławce na końcu klasy i obrzucił siedzących gardzącym spojrzeniem. Zayn ze spuszczoną głową zasiadł ławkę wcześniej, a Liam po prawej stronie Loczka.
Nadeszła chwila, gdy w pośpiechu do klasy wszedł brunet poprawiając oprawki okularów na nosie. Rzucił mu szybkie spojrzenie przypominające o ich niedawnych igraszkach. Mimo, że minęły od tego prawie dwa tygodnie obydwoje rumienili się na samo wspomnienie.
Niedbale zapisał na tablicy temat i przystąpił do sprawdzania obecności.
-Malik?
-Jestem - powiedział nieobecnym tonem.
-Payne?
-Obecny - odezwał się nie odrywając wzroku od ekranu telefonu.
Harry kątem oka zauważył, że pisał do ich wspólnego przyjaciela, Niall'a.
A propos niego. Od prawie miesiąca nie pojawił się w szkole. Nie odbierał od niego telefonów, nie odpisywał na wiadomości.
Nawet już nie słuchał o czym mówi Tomlinson. Martwił się o blondyna. Zawsze powiadamiał ich o co się u niego dzieje, a teraz nic.
-Ej - poczuł, że Liam trąca go łokciem. - Po szkole idziemy do Horana. Martwię się o niego - szepnął.- Zayn, idziesz z nami? - zapytał nachylając się do przodu.
Mulat jedynie potrząsnął głową na nie.
Wytrwale przeczekali całe 45 minut lekcji i czym prędzej zerwali się z miejsca.
Harry jedynie posłał przepraszające spojrzenia Louisowi i zniknął za drzwiami razem z Liam'em.
Opuścili mury szkoły i wybrali odpowiedni kierunek. Przez całą drogę do domu Irlandczyka żaden z nich się nie odezwał.
Wreszcie doszli. Liam ostrożnie zapukał. Nerwowo przestąpywali z nogi na nogę, aż w drzwiach nie pojawiła się głowa mamy Niall'a.
-Dzień dobry - powitali się grzecznie. - Czy jest może Niall w domu.
Na twarzy kobiety zajaśniała panika.
-To chyba nie najlepszy dzień na odwiedziny, chłopcy.
-Ale my naprawdę musimy się z nim zobaczyć.
-Martwimy się o niego - dopowiedział Liam.
Kobieta westchnęła ciężko i przepuściła ich w drzwiach.
-Tylko...bądźcie...uh, nie ważne - powiedziała i zniknęła w głębi domu.
Liam i Harry skierowali swoje kroki do dobrze znanego im pokoju przyjaciela.

23 komentarze:

  1. Biedny Niall... matko jak mi go szkoda... ja pierdziele gdybym spotkała takiego Malika to bym mu nogi z dupy powyrywała! A rozdział zajefajny, i gratulacje, z tym blogiem, że jest blogiem tygodnia. xdd Nie mogę się doczekać następnego... powodzenia w pisaniu. ;*

    out-of-my-heart.blog.onet.pl ~ mój.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ojojoj... Malik debil... Żal mi biednego Niall'a :(
    Świetny rozdział, trochę mało Larrego, ale i tak PIĘKNE.
    Czekam na następny :D
    (ach i zapraszam na mój nowy blog z one-shot'ami - http://directioners-paradise.blogspot.com/ ) xx

    OdpowiedzUsuń
  3. Ekhm... Doobra, szczerze ? Popłakałam się kiedy doszłam do fragmentu gdzie Niall tak strasznie cierpi z powodu odejścia Zayna.. Jak... Co.. ? Dlaczego ? grr.

    No i gratulacje ! Blog zasłużył na miano bloga miesiąca ! ;P

    {story-of-larry-stylinson.blogspot.com}

    OdpowiedzUsuń
  4. jeden z najlepszych blogów jakie czytałam, a było ich od cholery.... Cudowne....



    "Londyn cierpiał razem z Nim. " <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Nawet nie wiesz jak się cieszę, że tak szybko napisałaś ! Kocham Twojego bloga !!!

    Zapraszam do siebie, trójeczka http://louis-stole-my-heart.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
  6. Ehh...urywać w takim momencie, no wiesz co?! ;P rozdział świetny, czekam na następny :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak możesz przerywać w takim momencie ???? Normalnie niech Zayn naprawi co zrobił, bo bardzo mnie zranił (ja tu beczę) !!!

    OdpowiedzUsuń
  8. Szkoda mi Niall'a tak sie przejal. A Zayn... grrr jak mogl go tak zranic... Aaaa jak mozesz miec czyste sumienie przerywajac w takim momencie!
    1d-gotta-be-you.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Po prostu kocham ten blog ! Biedny Niall ;(

    http://give-me-love-like-never-before.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Genialne! Co chwile ryczalam. Naprawdę swietnie piszesz, a to opowiadania to w 100% mój ulubiony bromamce. Czekam na następny rozdział.

    @luli_1d

    OdpowiedzUsuń
  11. Mądre zdanie wtrąciłaś w opowiadanie. Mam nadzieję, że Niall nie będzie taki głupi i nie wybaczy szybko Zaynowi. Chociaż rób jak uważasz.
    Nareszcie doczekałam się jakiś scen pomiędzy przyjaciółmi, bo dotychczas skupiała się tylko na ich sprawach sercowych :)
    Ogólnie nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału, bo chcę wiedzieć jak chłopcy do tego podejdą.
    Zapraszam do mnie Dreamer. www.lovestory-1d.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A o które zdanie Ci chodzi?

      Usuń
    2. 'Nigdy nie wierz w słowo kocham, bo powtarzane zbyt wiele razy traci na swojej wartości.' O To...
      Teraz się wszystko 'Kocha'
      Czekoladę, orzechy, słońce, wiosnę, chłopaka...
      Kiedy kolejny? Nie mogę się doczekać.:)
      www.lovestory-1d.blog.onet.pl Nowy rozdział z chłopakami. :)
      Dreamer

      Usuń
  12. 'Nigdy nie wierz w słowo kocham, bo powtarzane zbyt wiele razy traci na swojej wartości.'

    Ave - To jedno z kilku mądrych i nie zwykle życiowych zdań - które można wychwycić w tym rozdziale - tak kilka zdań pokazujących nam czym jest miłość i wsparcie - czym są dary istnienia które nie zawsze są dla nas do końca zrozumiałe - cóż- życzę miłego pisani i czytania - Bon Appetitt !

    OdpowiedzUsuń
  13. Uwielbiam Twojego bloga, jest naprawdę fantastyczny! :) Już nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału. Pozdrawiam xx

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie spodziewałem się tego rozdziału tak wcześnie.xD Rozdział CUUUUDOOOOOWNYYYYYYYYYY! Nie lubię czytać części, gdzie jest mało dialogów, ale tu te opisy są po prostu nieziemskie, wciągające.
    Malikowi skopałabym dupę, a Horana to mi szkoda. Dziwne, że Harry i Liam wybrali się do niego dopiero po miesiącu nieobecności..Z niecierpliwością czekam na cd.;3
    Lp

    OdpowiedzUsuń
  15. JARAM SIĘ TWOIM BLOGIEM JAK POCHODNIA, JEST FANTASTYCZNY! JUŻ NIE MOGĘ DOCZEKAĆ SIĘ KOLEJNEGO ROZDZIAŁU, I MAM NADZIEJĘ ŻE NIEDŁUGO GO DODASZ (: POZDRAWIAM XXX

    OdpowiedzUsuń
  16. Zajebioza! :D

    OdpowiedzUsuń
  17. Mam ochotę udusić Zayna za to co zrobił. Mam nadzieje ze jakoś to naprawi. Rodzial jak zwykle świetny.;)

    OdpowiedzUsuń
  18. Kocham twój blog :o Twój styl pisania jest zajebisty ! Rany , wspaniały pomysł i czekam na nowy rozdział :) Pozdrawiam

    http://essence-protectme.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  19. Matko siedzę i płaczę ! ;( Biedny Nialluś! Niech Zayn do niego wróci możliwie najszybciej! Nie rozumiem jak mógł go opuścić jesuu !

    http://w-twoim-cieniu-moge-lsniec.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  20. Ślicznie to napisałaś. Nawet nie wiesz jak mi się to podoba.!

    Zapraszam na mojego bloga ;)
    http://meyouandthesky.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń